Jose Luis Sanchez del Rio – święty, bohater, Cristero.

Read Time:7 Minute, 49 Second

Jose Luis Sanchez del Rio (1913-1938) był Meksykaninem. Czasy jego dzieciństwa przypadały na niezwykle tragiczny czas prześladowań Kościoła ze strony prezydenta masona i fanatycznego antyklerykała, Plutarco Elliasa Callesa. Prezydent Meksyku publicznie mówił o sobie, że „osobistym wrogiem Boga i antychrystem”. Calles dorastał w biedzie i niedostatku, jako nieślubne dziecko alkoholika. Wychowaniem Plutarco zajął się jego wuj, po którym przyjął nazwisko Calles. To właśnie wuj, zajadły ateista, wychowywał siostrzeńca w fanatycznej nienawiści do Kościoła Katolickiego.

Calles, podobnie jak jego poprzednik na urzędzie prezydenckim Álvaro Obregón Salido, był wolnomularzem. Prezydent Vicente Fox, odnosząc się minionych wydarzeń z historii Meksyku powiedział: „Po roku 1917 Meksyk był rządzony przez antykatolickich masonów, którzy próbowali wywołać antyklerykalnego ducha popularnego, rodzimego prezydenta Benito Juáreza z 1800 roku. Ale wojskowi dyktatorzy z lat 20-stych XX wieku byli dużo bardziej dzicy niż Juárez”.

Calles bardzo szybko masońską ideologię zmaterializował i przełożył na czyn. Wydalił z Meksyku wiele zgromadzeń zakonnych. Wprowadził zakaz organizowania procesji, publicznego noszenia sutanny. Idąc bolszewickim torem myślenia pozbawił katolików prawa do własności świątyń. Całą machinę ustawodawczą ukierunkował tak, że szereg ustaw uderzało bezpośrednio w katolików. Na wiernych wspierających Kościół materialnie nakładał liczne niesprawiedliwe podatki, a w późniejszym czasie zaczął karać śmiercią.

Katolicka ludność Meksyku postanowiła oprotestować sytuację pokojowo. Na skutek lekceważenia i deptania elementarnych praw: godności człowieka i wolności religijnej, powołano Narodową Ligę Obrony Wolności Religijnej (1924 r.). Organizacja ta zebrała 2 miliony podpisów pod petycją do władz, w której domagano się zniesienia represji. Liga wzywała do bojkotu szkół, kin, teatrów, rządowego handlu, rozrywek oraz transportu publicznego. Rząd na demokratyczne postulaty odpowiedział licznymi aktami przemocy w postaci przejmowania świątyń przy pomocy wojska oraz zamachów na działaczy katolickich.

3 sierpnia w Guadalajara 400 katolików broniło sanktuarium Matki Boskiej z Guadalupe przed atakiem regularnego meksykańskiego wojska. W wydarzeniach tych zginęło 18 osób. Okoliczność ta staje się jest przyczynkiem do zbrojnego powstania przeciw masońskiej tyrani. Meksykańscy katolicy chwytają za broń, ale w obronie. Narodowemu zrywowi zaczyna towarzyszy credo: „Viva Cristo Rey i Viva Santa Virgen de Guadalupe”. Z tym wyznaniem wiary, meksykańscy Cristeros, idą na bój z o wiele silniejszym wojskiem antyklerykała i masona Callesa.

Przenoszący się z miejsca na miejsce Cristeros, dowodzeni przez generała Prudencio Mendozę, trafiają do Guadalajary. Tam przyłącza się do nich wielu powstańców. Wśród zaciągniętych do armii są bracia Sanchez del Rio. Szeregi Cristeros chciał wstąpić najmłodszy z braci 14-letni Jose Luis. Jednak matka oraz sam generał Mendoza, nie zaaprobowali takiego pomysłu. Jose Luis wymusił jednak na mamie zgodę. To właśnie wówczas wypowiedział znane powszechnie słowa: „Mamo, nigdy nie będzie mi tak łatwo wejść do nieba jak teraz”. Po przekonaniu matki i generała chłopcu zostaje powierzony pod opiekę  sztandar oddziału w którym się znalazł. Cristeros nadają Jose pseudonim Tarsycjusz. Czynią to na pamiątkę świętego męczennika, który w czasach rzymskich prześladowań nosił uwięzionym chrześcijanom Komunię świętą.

25 stycznia 1928 roku w czasie walk Cristeros z siłami antyklerykalnego rządu, w miejscowości Sahuayo raniono konia generała Mendozy. taki stan rzeczy uniemożliwił mu ucieczkę. Jose natychmiast oddaje swojemu dowódcy własnego wierzchowca. Mendoza nie chce go przyjąć. Wiedział, że chłopiec nie będzie miał szans na ucieczkę i szybko wpadnie w ręce żołnierzy. Mimo wszystko Joselito nalega do tego stopnia, że ostatecznie generał się zgadza. Jose miał powiedzieć wówczas: „Mój generale, oto mój koń: niech się Pan ratuje, a mną proszę się nie przejmować. Mnie może zabraknąć, ale pana nie!” Ostatecznie wymógł na generale Mendozie ucieczkę, a sam oddał się w ręce oprawców.

Młodego Cristeros aresztowano. Więzienie dla jeńców przygotowano w Kościele. Jose jest więziony
w zakrystii. Codziennie przyjmuje Komunię świętą z rąk swego wuja, ks . Sancheza. Jednocześnie odmawia różaniec i stara się nawrócić swych prześladowców. Profanującym świątynię żołnierzom zwraca uwagę, by nie wprowadzali zwierząt do jej wnętrza. Żołnierze prezydenta Callesa za wszelką cenę chcieli odwieść od wiary młodego Cristeros. W tym celu zastraszenia zabrali nawet Jose Luisa na egzekucję jednego z Cristeros. Na oczach chłopca zabito jego przyjaciela. Według świadków tego zdarzenia chłopiec pocieszał swojego przyjaciela słowami: „Zaraz będziesz w Niebie, przygotuj mi tam miejsce”.

W nocy z 7 na 8 lutego 1928 roku pisze do swoich rodziców: „Moja kochana mamo, zostałem schwytany podczas dzisiejszej bitwy. Myślę o chwili, kiedy przyjdzie mi umrzeć. Nic to jednak, Mamo. Powinnaś zgodzić się z wolą Pana Boga. Umieram szczęśliwy u boku Naszego Pana. Nie chcę, żebyś się martwiła moją śmiercią. Powiedz raczej moim braciom, by poszli w ślady najmłodszego spośród nas, tak wypełnisz wolę Bożą. Odwagi! Udziel mi swego błogosławieństwa razem z błogosławieństwem ojca. Pozdrów wszystkich ostatni raz. Otrzymacie serce Waszego syna, który Was oboje kocha i chciałby zobaczyć Was jeszcze przed śmiercią”.

10 lutego 1928 roku masońscy antyklerykałowie skazali 14-letniego Jose Luisa na śmierć. Oprawcy zgotowali chłopcu autentyczną Golgotę. Żywcem zdarli mu skórę ze stóp i zmusili do przejścia długiej drogi z kościoła na cmentarz. Jose ledwo powłóczył nogami. W drodze na miejsce kaźni, na skutek krwawych ran na stopach upadał, płakał i wił się z bólu. Jednakże żołnierze nie okazywali mu żadnej litości. Popędzają chłopca i kłują bagnetami. Jednocześnie przekonują stawiają mu warunek wolności: „Jeśli krzykniesz – śmierć Chrystusowi – oszczędzimy cię”.

Jose Luis milczy. Nawet nie przyszło mu do głowy, by zdradzić Jezusa. Kiedy dociera na miejsce egzekucji, którym okazał się miejscowy cmentarz, składa ostatnie w życiu wyznanie wiary: „VIVA CRISTO REY”
– „Niech żyje Chrystus Król”. Po raz ostatni zmusza się go do zaparcia się Chrystusa. Tak, jak uprzednio odmawia. Wówczas zostaje pchnięty nożem i po raz ostatni zmuszony do wyrzeknięcia się wiary. Jose jednak ponawia swoje wyznanie wiary mówiąc: „Viva Cristo Rey!”. Następnie prosi o rozstrzelanie. Jednak dowodzący plutonem egzekucyjnym żołnierz poirytowany zachowaniem chłopca, strzela do niego z pistoletu. Leżąc na ziemi Jose kreśli we własnej krwi znak krzyża i umiera. Za półtora miesiąca chłopiec obchodziłby swoje piętnaste urodziny.

Jose Luis Sanchez del Rio jest znakomitym przykładem młodego człowieka, który w życiu kieruje się wiarą, która nie uznaje kompromisów. Stanowi doskonały wzór odwagi i męstwa nie tylko dla młodych mężczyzn, ale dla wszystkich, którzy chcą wiernie podążać w swym życiu za Chrystusem. Jose Luis to autentyczny męczennik, któremu państwo nie pozostawia żadnego wyboru. W myśl obowiązującego antykatolickiego ustawodawstwa, które było niczym innym jak zeświecczoną formą antyklerykalnej masońsko – bolszewickiej dyktatury, Jose był zwykłym katolickim przestępcą. Jego „przestępstwo” polegało na życiu wiarą w swego Mistrza i Pana – Jezusa Chrystusa. To z Jego zbawczą wolą złączył własne życie. Jose nie umarł. On wszedł w Życie.

W Ewangelii św. Jana Chrystus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.
A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. (J 12, 24-26).

Jose Luis Sanchez del Rio jest w rzeczywistości jednym z tych ziaren pszenicznych, które zostało użyźnione męczeńską krwią. Umierając w zranionej i umęczonej meksykańskiej ziemi, wydaje plon łącząc się ze swoim Panem, o którym pisał: „Umieram szczęśliwy u boku Naszego Pana”. Jezus Chrystus – Król, Pan życia i śmierci. 20 listopada 2005 r. papież Benedykt XVI beatyfikował José Sáncheza del Río. 21 stycznia 2016 r. papież Franciszek uznał cud za wstawiennictwem bł. Józefa Sáncheza del Río. 16 października 2016 r., podczas uroczystej Eucharystii na placu Świętego Piotra, bł. Jose Sánchez del Río razem z sześcioma innymi błogosławionymi, został przez papieża Franciszka ogłoszony świętym Kościoła katolickiego.

Zachęcam Państwa do zapoznania się z historią młodego meksykańskiego Cristero ukazaną nam przez Pablo Barrosow filmie: „For Greater Glory: The True Story of Cristiada” („Dla większej chwały”). Premiera „Cristiady” miała swoje miejsce w marcu 2012 roku. W ramach propozycji kulturalnych Światowych Dni Młodzieży w Madrycie, w dniu 17 sierpnia 2012 roku, obejrzało „Cristiadę” wielu młodych ludzi. Spoglądając przez pryzmat filmu na rzeczywistość Kościoła i jego egzystencję w dobie wszechobecnej „poprawności politycznej”, należy zapytać: Czy młody meksykański męczennik, którego wyznanie wiary streszcza się w prostej konfesji: „VIVA CRISTO REY”, przebudzi nas polskich katolików świeckich do wzięcia odpowiedzialności za losy Kościoła w dobie wszechogarniającego nas zamętu? Możemy skorzystać z jego wstawiennictwa. W kwestii wiary, która działa poprzez miłość odległość kontynentalna nie ma najmniejszego. Pamiętajmy o świętym męczenniku, zwłaszcza dziś 10 lutego, w jego liturgiczne wspomnienie. I może w chwili wolnego czasu postarajmy się obejrzeć „Cristiadę”.

Artur Dąbrowski

Dopowiedzenie

Plutarco Ellias Calles, 14 czerwca 1926 „Prawo Reformujące Kodeks Karny”:

  • Art.. 3: „We wszystkich szkołach publicznych i prywatnych nauczanie religijne jest zakazane,
  • Art. 6: „Wszelkie zakłady zakonów religijnych są zniesione”,
  • Art. 10: „Wszelka krytyka praw i władz przez duchownych, nawet na zebraniach prywatnych, jest zakazana pod surowymi karami”
  • Art. 12: „Nauki ukończone w seminariach nie mają żadnego znaczenia wobec Państwa”,
  • Art. 17: „Wszystkie czynności religijne odbywać się mogą tylko we wnętrzu kościołów, które będą pod nadzorem Państwa”,
  • Art. 18: „Na zewnątrz kościołów zabrania się nosić stroju duchownego”
  • Art. 21: „Wszystkie kościoły, budynki zakonne, tak przytułki, jak klasztory, ogłasza się za własność Państwa”.

Gen. Sixto Adalberto Tejeda (1883-1960) – Sekretarz Rządu: „Chwyciliśmy Kościół za gardło i zrobimy wszystko, aby go udusić”.

Przepisy z czasów prześladowania Kościoła formalnie obowiązywały jeszcze długo po 1979 r. Nie bez powodu św. Jan Paweł II za cel swojej pierwszej pielgrzymki wybrał Meksyk. Chociaż w tym kraju 90 proc. ludności stanowili katolicy, to jednak odklejone od rzeczywistości władze demonstrowały jawnie swój antykatolicyzm. Podczas pobytu papieża na meksykańskiej ziemi, episkopat musiał zapłacić za niego grzywnę, ponieważ wszędzie pojawiał się on publicznie w sutannie, której noszenie było prawnie zabronione. 

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %
Previous post Rozprawa sądowa ks. Dariusza Oko w Kolonii odroczona.
Next post Niemiecka kancelaria prawna kłamała w sprawie Benedykta XVI