„Nikt nie jest samotną wyspą”

Read Time:3 Minute, 39 Second

Zapraszam do krótkiej refleksji na temat przyjaźni do tygodnika klobucka.pl – „Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”.

-„Nikt nie jest samotną wyspą” napisał kiedyś Thomas Merton. I jest w tym stwierdzeniu dużo racji, ponieważ trudno spotkać osoby, które gdzieś w głębi swej duszy, nie zatęskniłyby za spotkaniem z drugim człowiekiem. Dodatkowo, doświadczenie życiowe, coraz bardziej przekonuje nas o tym, że nasze życie, w zatrważającym tempie, rozwija się w przestrzeni lęku i fascynacji. To właśnie ta okoliczność wymusza w nas pragnienie przebywania z drugim człowiekiem. Czekamy na kogoś, kto w każdej chwili i na każdym etapie naszego życia, wesprze nas w naszych dążeniach. I tak ma szansę narodzić się spotkanie, dzięki któremu jesteśmy w stanie doświadczać bliskości drugiego człowieka. W taki sposób tworzy się relację, która z biegiem czasu, ma duże szanse przerodzić się w przyjaźń.

W kwestii przyjaźni, dobrze będzie przytoczyć w tym miejscu myśl, poprzez którą jakże trafnie braterską relację opisał A. de Saint-Exupery: -„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”. Rzeczywiście, jest w tym sformułowaniu coś pięknego, anielskiego, co przekonuje nas o tym, że przyjaciel jest osobą, która w każdych okolicznościach, jest w stanie nas zafascynować, czy też zaskoczyć. A w chwilach trudnych, nawet zlepić nasze porozbijane na części człowieczeństwo w całość. Dlatego autentyczna relacja
z przyjacielem, wprowadza w przestrzeń międzyosobową pojęcie długu wdzięczności, wobec tego, kto w chwilach trudnych przypomina nam o tym, że na naszych skrzydłach również możemy dążyć ku górze.

Źródła leksykalne, podpowiadają nam, że grecki termin: „angelos” („anioł”) tłumaczy jako: „wysłannik”. Kiedy w perspektywie niniejszego zapisu przyjrzymy się autentycznej przyjaźni, to szybko zorientujemy się, że na tym łez padole, także i nam, od czasu do czasu, zdarzają się cudowne rzeczy. Odkryjemy to, co J. Tischner często podpowiadał swoim słuchaczom: -„Dusza człowieka przypomina czasem wygląd morza. Chociaż na powierzchni jest wiele niepokojów, to jednak na dnie morza zalega głęboki pokój”.

Wracając jeszcze na moment do wspomnianych wyżej skrzydeł,
a w zasadzie do odkrywania ich roli we własnym życiu, z pewnością trzeba uważać na to, by w tym naszym nierzadko frywolnym anielskim locie, by nie powiedzieć odlocie, nie upaść jak Ikar. Powiedzmy sobie prawdę i nie czarujmy się, człowiek zawsze, bez względu na okoliczności, musi, a w zasadzie powinien pozostawać sobą. Swym życiem musi potwierdzać niejako tischnerowską zasadę: „Jestem, jaki jestem. Znam swoje miejsce wśród ludzi i ani się nie poniżam, ani nie wywyższam. Nie wchodzi się do nieba w cudzym przebraniu”.

Człowiek pomimo licznych wad, w swych marzeniach i pragnieniach, wzbija się ku górze. Odczuwa wyraźnie na swych barkach zawartość skrzydeł, a ich ciężar z czasem przekonuje go o tym, że zarówno siebie, jak i całą rzeczywistość, zrozumieć można jedynie, poprzez bezinteresowną miłość, która jest zdolna do autentycznych poświęceń.

Swoją drogą, mając przed oczami liczne wizerunki aniołów, z dużą stanowczością mogę stwierdzić, że swym wyglądem zapewne niejeden z nas, aż nadto od nich odbiega. Jest jednak taka forma anielskości, w którą nie tylko wielu ludzi popada, ale i lubi w sobie celebrować. Często odgrywamy rolę takiego anioła, któremu nie daj Boże, coś zarzucić, czy coś krytycznego powiedzieć. Cóż można
w tej materii zrobić, by takiego aniołka nie urazić i nie usłyszeć kilku niezbyt pobożnych słów? Chyba jedynie przypomnieć starą praktyczną zasadę, której uczył Tischner: -„Czasem tak bardzo pragniemy być aniołami, że zapominamy, że możemy być dobrymi ludźmi” i czekać.

W naszej jesiennej refleksji nad przyjaźnią dochodzimy już do pewnej konkluzji. Okoliczności na dworze pewnie nie zawsze, jak to jesienią, będą sprzyjać spacerom. Dlatego zadbajmy o to, by żaden człowiek w jesienny wieczór nie mówił o sobie, czy też do sam do siebie: -„jak długo będę samotną wyspą?” Na naszej drodze znajdzie się z pewnością wiele takich osób, które czekają na najmniejszy gest, czy też szelest naszych anielskich skrzydeł, by podnieść ich na duchu, chociażby poprzez obecność. Tak więc
i w naszej „powiatowej przestrzeni wartości” i realizowanego w niej z pewnością dobra, stoi człowiek, który tu i teraz realizuje swój byt. Z naszej strony, w tym towarzyszeniu współczesnemu człowiekowi
i w naszym byciu autentyczną osobą, nie chodzi tyle o to, by być aniołem, co dobrym człowiekiem, który wnosi w życie innych ludzi, pozytywne wartości.

Cóż zatem robić? Chyba na nowo uczyć się siebie i swego człowieczeństwa i żyć pozostawioną nam przez krakowskiego filozofa wskazówką: -„Bądźmy zatem normalnymi ludźmi, a nie jak istota, co to zażenowana swym anielstwem udaje dosyć źle człowieka”.

Artur Dąbrowski

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Prezes warszawskiej AK dla wRealu24 o konferencji „Prześladowany jak katolik”
Next post Zapraszamy do obejrzenia relacji z panelu „Czy katolik w Polsce jest prześladowany?”