Tajemnicze spotkanie

Read Time:2 Minute, 4 Second

Ponownie przybywamy w uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny na groby najbliższych. Pomimo tego nasze myśli i modlitwy biegną w kierunku cmentarza, miejsca kojarzonego się ze śmiercią i kresem ludzkiego życia, żyjemy jednak nadzieją, która jest mocniejsza niż śmierć. Pomimo wszystko dzisiejszy dzień przekonuje nas o tym, że: „całym naszym istnieniem jesteśmy wplątani w tą walkę – walkę życia ze śmiercią” (J.Tischner). W tym zmaganiu się życia ze śmiercią, napotykamy grób, który stara się przemówić do nas, że zbyt wielu rzeczy z tego świata, na drugą stronę ze sobą nie zabierzemy.

Wspomniane uwikłanie się człowieka w walkę ze śmiercią zmierza przeważnie w dwóch kierunkach -rozpaczy lub nadziei. To jednak od nas zależy, jaki nadamy swym myślom i przeżyciom kierunek. Niestety śmierć pozostaje nadal dla nas „największym, jakie znamy, doświadczeniem samotności”. Jednak z biegiem czasu pustka, dzięki obecności życzliwych ludzi, może przerodzić się w ufność, utwierdzaną przekonaniem, że kiedyś także i my poprzez śmierć, przejdziemy do życia, w którym na nowo pochwycimy ręce tych, którzy przez szereg lat kształtowali naszą miłość.

W perspektywie nadziei również grób zaczyna nabierać zupełnie innego znaczenia. Im więcej lat nam przybywa, tym częściej uświadamiamy sobie, że podobnie jak palący się na grobie znicz, po prostu kiedyś nadzwyczajnej zgaśniemy. I miejmy nadzieję, że innym po nas, mówiąc językiem ks. Twardowskiego, pozostanie ta cisza „całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy, kiedy myślimy o kimś zostając bez niego”. Wówczas, kolejne pokolenia, świadomie, bądź nie, całym swym istnieniem wplątane w odwieczną walkę życia ze śmiercią, kroczyć będą pomiędzy bólem i nadzieją.

Spotkanie z tymi, których pośród nas już fizycznie nie zobaczymy, rodzi w naszym sercu wiele wspomnień i pragnień. W gruncie rzeczy nasza cicha refleksja, która być może przeradza się nieraz w zdumienie, przypomina nam o tym, że w tym życiu „kochamy wciąż za mało i stale za późno”. Przekraczając bramy cmentarza można wyciągnąć z tego doświadczenia lekcję, nie tylko na dziś. Z tego miejsca, gdzie śmierć i nadzieja spotykają się z życiem, przekonujemy się coraz bardziej, że i „tak warto żyć”. Z całą pewnością w naszym życiu chodzi również o to, by pozostawić sobie ślad, który przetrwa w pamięci potomnych. Po prostu idzie o to, by przejść przez życie tak, aby ślady naszych stóp nas przetrwały.

I może właśnie dlatego w naszym kroczeniu ku kresowi życia, warto przestać wypisywać na nagrobkach kolejne epitafium w stylu: „Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą” i zacząć autentycznie, szczerze kochać i szanować się wzajemnie, zanim „zostaną po nas buty i telefon głuchy”.

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Śpieszmy się kochać ludzi…
Next post Dyniowa rewolucja odduchowionych rodaków