Przewodniczący niemieckiego episkopatu chce wyświęcania homoseksualnych mężczyzn na kapłanów
W ubiegłym roku w ramach Drogi synodalnej byliśmy świadkami wielu kontrowersyjnych wypowiedzi przedstawicieli Konferencji Episkopatu Niemiec. Prym w tej materii wiódł przewodniczący niemieckiego episkopatu, biskup Georg Bätzing. To właśnie on systematycznie przekonywał w Kościele i w mediach wiernych, że Stolica Apostolska powinna zmienić swoje nauczanie w kwestiach etyki seksualnej. Przypomnę jeszcze, że również ten niemiecki hierarcha w rozmowie z przeróżnymi dziennikarzami nawoływał do zmiany doktryny Kościoła w kwestiach dotyczących jego spojrzenia zarówno na seks pozamałżeński i akt homoseksualny.
Biskup Bätzing w rozmowie z tabloidem Bunte wyznał otwarcie, że w związku z faktem, iż ludzie nie przestrzegają katolickich norm moralnych dotyczących życia seksualnego, to należy “nieco zmienić Katechizm w tej sprawie”. Dopytywany przez dziennikarza o swój stosunek do związków homoseksuanych oraz możliwości życia katolików w takim związku, odpowiedział wprost: „To jest w porządku, jeśli odbywa się to z zachowaniem wierności i odpowiedzialności. Nie wpływa to na relację z Bogiem”. Dodał przy tym, że “To, jak kto przeżywa swoją osobistą intymność, to nie moja sprawa”.
Tyle na temat miłości rozumianej w kluczu rewolucji kulturowej ma nam do powiedzenia niemiecki hierarcha. Biskup Bätzing, jak widać przesiąkną aż nadto “klimatem” krzyżówki Freuda z Marksem w wydaniu Wilhelma Reicha. Jak widać efekt rewolucji seksualnej postrzegającej człowieka jako byt seksualny uwolniony od potrzeby jakiegokolwiek autorytetu, religii i małżeństwa w duchu miłości, która “nikogo nie wyklucza”, przewodniczący niemieckiego episkopatu promuje pod każdym względem. W opinii biskupa Bätzinga sam akt homoseksualny należy uważać za “dar pochodzącym od Boga”. Natomiast związek osób tej samej płci najlepiej gdyby katolicy dojrzeli do tego, aby traktować go na równi z małżeństwem.
Warto postawić pytanie, czy tylko we wspomnianych wyżej kwestiach bp Georg Bätzing chce reformować Kościół w ramach drogi synodalnej? Otóż nie. Szef Episkopatu Niemiec zaczyna swoimi przemyśleniami szokować również obecnie. Dodam, że w ramach synodalnego podążania za Chrystusem, chce reformować doktrynę oraz podejście Kościoła do sakramentu kapłaństwa, opowiadając się publicznie za dopuszczaniem mężczyzn o skłonnościach homoseksualnych do prezbiteratu. Jako hierarcha posiada wiedzę, czyli ma świadomość, że Stolica Apostolska 2016 r., powołując się na wcześniejsze dokumenty przypomniała, że „praktykujący homoseksualiści” oraz mężczyźni, którzy „mają głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub popierają tzw. kulturę homoseksualną” powinni być wykluczani ze stanu kapłańskiego. Niestety biskup Bätzing w tej materii ma odmienne zdanie niż magisterium Kościoła i papież.
Biskup Limburga watykański zakaz wyświęcania mężczyzn homoseksualnych na kapłanów uznał za niewłaściwy. W związku z tym znalazł się w kręgu lewicowo – liberalnych mediów, które w błyskawicznym tempie zaczęły powielać jego antykatolickie wypowiedzi, kreując przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec na lidera opozycji względem Rzymu. Jest to typowe protestanckie podejście do sprawy – promować ducha niemieckiego, który stoi w opozycji do uciskającego w sferze seksualnej człowieka Kościoła katolickiego.
Ostatnio biskup Georg Bätzing w wywiadzie dla pierwszego programu radiowego wyraził ponownie swoją aprobatę dla homoseksualnych relacji. Tym razem jednak przesuną relację akceptacji zachowań homoseksualnych na formujących się w seminariach duchownych kleryków. Nad przytoczoną na potrzeby audycji radiowej w ostatnim odcinku Deutschlandfunk historią homoseksualnego kleryka Matthiasa, który został zmuszony do opuszczenia, ubolewały całe Niemcy. Alumn nie tylko z powodu swej homoseksualnej orientacji, ale również ze względu na zaangażowanie w związek z innym klerykiem, musiał opuścić seminarium. Dyscyplina Rzymu przeważyła nad modernistycznymi koncepcjami niemieckiego Kościoła. Jednym słowem dramat w Niemczech. Dodatkowo samą narrację na ten temat podszyto sugestią, że ukrywanie związków homoseksualnych kandydata na księdza prowadzi zawsze do wewnętrznego konfliktu osoby, która musi odrzucić swój homoseksualizm, by iść za Chrystusem służąc Kościołowi. Taki stan rzecz w opinii biskupa Bätzinga własny wybór życiowy kleryka jest w konflikcie z jego powołaniem.
Najbardziej szokuje fakt, że jakiś pojedynczy przypadek homoseksualnego kleryka jest podciągany do rangi niemalże najważniejszego dogmatu w niemieckim Kościele. Zauważmy, że na temat setek tysięcy apostazji w niemieckim Kościele, porzuceniu sakramentu pokuty i pojednania niemiecki hierarchówa milczy. Nie ma nic do powiedzenia. W opinii biskupa najważniejszą sprawą w Kościele jest homoseksualizm, ekologia i zrównoważony rozwój. Nie Ewangelia, nie sakramenty, nie Chrystus i doktryna, tylko dostosowywanie Kościoła do świata. Oczywiście w opinii przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec najważniejszą kwestią z wymienionych przed chwilą spraw jest modernistyczna – liberalne podejście do homoseksualizmu.
W opinii biskupa Bätzinga, wykluczanie ze stanu duchownego gejów, przy jednoczesnym tolerowaniu homoseksualnych zachowań księży ukrywających swoją orientację szkodzi klerykom. Przewodzący niemieckiemu episkopatowi biskup, nie waha się szokować dale. Hierarcha uważa, że w kwestii samej przydatności do kapłaństwa, sprawa orientacji seksualnej nie może odgrywać większego znaczenia. Przypomnijmy sobie, że w ramach projektu pod nazwą “Niemiecka droga synodalna”, biskup Bätzing wielokrotnie jawnie opowiadał się za zmianami katolickiej doktryny w zakresie moralności seksualnej, czy moralnej oceny homoseksualizmu. Przypomnę jeszcze, że zarządzana przez biskupa Bätzinga diecezja limburska posiada wypracowane własne stanowisko na temat katolickiej seksualności. W wytycznych akceptowanych przez ordynariusza znajduje się wiele szokujących zapisów, którym bliżej do dokumentów ONZ niż doktryny Kościoła. Wspomnę tylko o zapisie akceptującym istnienie różnorodnych tożsamości i orientacji seksualnych. Dodatkowo sam biskup Limburga publicznie zachęca wspierania i promowania różnorodności w parafiach i instytucjach diecezjalnych.
Chyba już nikt nie może mieć obiekcjo co do tego, w jakim kierunku zmierza niemiecki model synodalności. Ten rodzaj akceptowania wszelkich dewiacji, posługując się cytatem kard. Gerharda Müllera: “Nie ma nic wspólnego z Chrystusem i Trójjedynym Bogiem”. Zwolennicy tego typu drogi traktują doktrynę Kościoła jak podlegający modyfikacji program partii politycznej, który zawsze w sposób dostosowany do okoliczności zmieniać lub dostosowywać do potrzeb i poziomu wyborców. Jak widać nawet biskupi potrafią tkwić w letargu i tracić Chrystusa z oczu.
Czy już zaczynamy rozumieć, jak bardzo potrzebna jest nasza modlitewna krucjata za rozpoczynający się wkrótce w Rzymie synod? Jeżeli rzeczywiście chcemy „poprawić jakość życia kościelnego i realizację misji ewangelizacyjnej”, to różańce w dłoń i zapragnijmy, zatęsknijmy za Kościołem świętym, zmieniającym świat, nawracającym ludzi do Chrystusa – jedynego Odkupiciela człowieka. Podejmijmy post i modlitwę w tej materii, by głos ludzi pokroju biskupa Bätzinga na synodzie nie był zwyczajnie wysłuchany. By wreszcie sam niemiecki hierarcha uświadomił sobie, że po śmierci stanie nie przed Konferencją Episkopatu Niemiec fałszującą niezmienną doktrynę Zbawiciela i Kościoła, ale przed samym Chrystusem. Niech w godzinie sądu patrząc prosto w oblicze zda relację Bogu czy w dobrych zawodach wystąpił, czy bieg ukończył i wiary ustrzegł (por. 2Tm 4,7).
Swoją drogą przykro mi, że jako świecki katolik, w pełni świadomy swych braków i niedoskonałości, dożyłem czasów, w których laikat upominać będzie odpowiedzialnego za strzeżenie depozytu wiary biskupa, by pozostał zawsze wierny niezmiennej Tradycji i przestał infekować świętą doktrynę Kościoła katolickiego. “Jeżeli Samson oślą szczęką potrafił rozgromić tysiąc Filistynów, cóż dopiero może Bóg zdziałać, gdy ma do dyspozycji całego osła”. Niech ta myśl św. Jana Marii Vianeya, motywuje nie tylko mnie do podjęcia wysiłku w zakresie czynu.
Artur Dąbrowski
Źródło: catholicnewsagency.com/dw.com/ak.czest.pl
Average Rating