Ideologia zamiast kultury “Nasz Dziennik”

Read Time:2 Minute, 43 Second

Co można powiedzieć o promowaniu wartości przez to środowisko? – Jest to po prostu bełkot marketingowy – papka, którą się sprzedaje. O czymś takim jak równość, tolerancja w ogóle nie ma mowy. Dlatego, że to jest tolerancja w ich mniemaniu, a nie taka, ogólnie pojęta. Czyli kiedy akceptujecie nasze wybory, decyzje i się dostosowujecie do nas. W przeciwnym wypadku jesteście homofobami albo jesteście nietolerancyjni i nie możemy was zaakceptować. Tak to mniej więcej wygląda – tłumaczy w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Patryk Górski, radny m.st. Warszawy z PiS.

Placówka będzie mieściła się przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. – Wiele osób, z którymi rozmawiałem jako wieloletni członek komisji kultury, podkreślało, że w tym wypadku ideolodzy lgbt próbują na siłę narzucić nam swoją wizję świata i manifestują to w przestrzeni publicznej – zaznacza samorządowiec.

Zwraca też uwagę, że prezydent stolicy Rafał Trzaskowski sam bywał na marszach organizowanych przez aktywistów lgbt i promuje ideologię gender. – Mam wrażenie, że jest to trochę takie zaciemnianie rzeczywistości, żeby dać potencjalnie warszawiakom temat zastępczy do dyskusji. A z drugiej strony podnosić opłaty za parkowanie, zwiększać strefy płatnego parkowania czy wprowadzać tzw. strefy czystego transportu. Pragnę przypomnieć, że w Śródmieściu nie ma obwodnicy. Chodzi więc o to, aby spychać z pola widzenia naprawdę istotne dla mieszkańców Warszawy tematy i przykryć je czymś głośnym – argumentuje nasz rozmówca.

Jednym z mecenasów tego projektu jest oddział angielskiego banku Standard Chartered Poland. Jak podają organizatorzy, pracownicy banku, jako wolontariusze, „wezmą udział w uporządkowaniu i przekształceniu w formę cyfrową zasobów Lambda Archiwum – najstarszej i największej kolekcji dokumentów związanych ze społecznością lgbtqia w Polsce”.

Doktor Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” wskazuje, że dziwnym trafem wiadomości o powstającej w Polsce placówce gender zbiegły się w czasie z informacjami o próbach wpisania w system prawny ścigania z urzędu tzw. mowy nienawiści. – Czy krytycy muzeum będą karani za krytykę wystawy, eksponatów? Czy nasz sprzeciw w tej materii będzie określany „mową nienawiści”? Przypomnijmy, że sama nazwa muzeum wywodzi się z greckiego słowa museion, czyli świątynia muz. Dlatego w muzeach, czyli instytucjach, których celem jest edukowanie ludzkości, gromadzono przedmioty powszechnie uznawane za ważne dla historii kultury, nauki czy szeroko rozumianej przyrody. Co wyeksponują włodarze tego muzeum na wystawie? – zastanawia się nasz rozmówca.

Dodaje, że o fakcie małego zainteresowania inicjatywą świadczy to, że przez wiele miesięcy słyszeliśmy liczne peany w lewackich mediach, że wreszcie Polska dogoniła resztę „postępowego” świata i otworzą w ciemnogrodzie postępowe muzeum podczas tegorocznej warszawskiej parady. Jednak nie dotrzymano tego terminu. – Niniejszy fakt tłumaczono brakiem windy w budynku i, ogólnie rzecz ujmując, wieloma mało istotnymi względami. Autorzy inicjatywy w ramach marszu przez instytucje nie poradzili sobie z przemycaniem treści rewolucji seksualnej do muzeów, stanęli wobec faktu stworzenia własnej inicjatywy muzealnej. Twierdzenie twórców, że w wystawach chodzi o „budowanie więzi oraz promowanie empatii i tolerancji”, jest tezą chybioną, ponieważ każda wystawa muzealna wskazuje na naszą więź z tradycją i kulturą, która uczy nas szacunku dla dorobku minionych pokoleń – podnosi prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.

Zauważa przy tym, że promowanie takiej placówki jest niczym innym, jak rozbijaniem kultury i próbą edukowania młodego pokolenia na „modłę” rewolucji kulturowej. – Pamiętajmy o ostrzeżeniu Rogera Scrutona: „Zdrowe społeczeństwo wymaga zdrowej kultury”. I właśnie taką chcemy oglądać w muzeach. Chcemy podziwiać kulturę sprzeciwiającą się ideologii dewastującej przestrzeń tradycyjnej kultury – konkluduje.

Źródło: naszdziennik.pl