Ksiądz Asystent o Pokłonie Mędrców – Zapraszamy do duchowej lektury.
Niewielka, senna miejscowość opodal Jerozolimy dawno nie widziała takiego wydarzenia. Miejscowi, których życie związane było z rzemiosłem, rolnictwem i pasterstwem, ujrzeli inny, daleki świat. Do Betlejem przybył niezwykły, barwny pochód. Kunsztowne stroje, bogactwo, odmienna mowa, wysokie maniery. Jacyś mędrcy z dalekich, wschodnich stron przybyli do tego, zapomnianego przez świat miasteczka. Nikt tak znaczny jeszcze tutaj się nie pojawił. Szybko zaczęto pytać, po co tu przyjechali? Jakie mają zamiary? Niejeden karczmarz, kupiec, rzemieślnik myślał, że uda mu się zrobić
z nimi interes życia. Niejeden młodzieniec myślał, aby wyruszyć z nimi w niezwykłą podróż, pełną przygód.
Pojawiły się pytania: kim są? Skąd przybyli? Dlaczego nawiedzili Betlejem?
Jakież było zdziwienie mieszkańców tego miasteczka, kiedy bogaty orszak Mędrców opuścił główna ulicę miasteczka, minął gospody, warsztaty rzemieślnicze i kierował się grocie, w której podczas zimnych nocy trzymano zwierzęta. Przypomnieli sobie wtedy, że tam pewna obca kobieta urodziła dziecko. Wraz z mężem przybyła na spis ludności,
lecz żaden gospodarz nie chciał im otworzyć drzwi. Woleli zarabiać pieniądze na gościach, niż opiekować się rodzącą kobietą. Teraz Mędrcy udają się właśnie do tej Kobiety, jej męża i dziecka, które niedawno się narodziło. Pojawia się wiec równie szybko inne pytanie: co to za ludzie? Kim jest to Dziecko? Ponoć jakieś niezwykłe wydarzenia towarzyszyły jego narodzeniu? Pasterze, którzy niedaleko wypasali owce mówili o aniołach, którzy przynieśli wieść o narodzinach Mesjasza. Jednak, kto by słuchał pasterzy. Orszak Mędrców ze Wschodu opuścił Betlejem. Mieszkańcy tego miasteczka wrócili do swych obowiązków. Oni nie będą się kłaniać dziecku. Oni nie będą szukać prawdy. Oni nie będą zwracać uwagi na gwiazdę, która zatrzymała się nad betlejemską grotą.
Mędrcy zaś przybyli do tej grotu. Z pokorą oddali pokłon nowo narodzonemu dziecku. Złożyli mu cenne dary. Odnaleźli Boga, którego tak długo szukali. Odnaleźli sens życia, za którym podążali. Uznali wielkość Pana, któremu pragną służyć. Oni wrócą do swych ziem, lecz wrócą odmienieni. Oni wrócą do swych obowiązków, lecz będą ubogaceni. Oni nadal będą zgłębiać tajemnice świata, lecz największą Tajemnicę już poznali. Oddali pokłon Bogu. Odnaleźli Mesjasza. Pokłonili swój rozum, jakże uczony i napełniony wiedzą przed niezgłębioną Mądrością Boga. Pokłonili swą wolną wolę, oddali czas, majątek i niebezpieczną drogę, aby oddać hołd Bogu.
Odnaleźli sens życia. Dziś Mędrcy ze wschodu pytają mnie i ciebie, komu my się kłaniamy? Przed kim, lub czym my sami skłaniamy swa głowę? Czy jest w nas pragnienie, które gościło w sercu Mędrców, aby poznać prawdę i odnaleźć Boga? A może jak mieszkańcy Betlejem, przyszliśmy dziś podziwiać świąteczne dekoracje, zobaczyć jeszcze raz szopkę, lecz serce nasze dalekie od spraw Boga, bo myślami już jesteśmy przy obowiązkach, które na nas czekają?
“Galileusz, który potwierdził astronomiczne odkrycia Kopernika umierał pogodzony z Kościołem. Przyjął sakramenty, otrzymał specjalne błogosławieństwo od Ojca Świętego. Jak zapisała jego córka, mniszka, ostatnie słowo, jakie wypowiedział Galileusz to „Jezus”. Michael Farady (+1867) należy do najwybitniejszych naukowców nowożytnych czasów. Był pionierem w badaniach nad elektrycznością. Powiedział on, że im więcej czytał, poznawał i odkrywał,
tym bardziej stawał się człowiekiem wierzącym w Boga. Głosił Ewangelię na ulicy. Dlatego dla nikogo nie było zaskoczeniem, że w chwili śmierci powiedział: „Klękam przed Bogiem, który jest Panem wszystkiego”. Aleksander Volta, odkrywca metanu, zbudował pierwsze źródło prądu i pierwszą baterię, codziennie uczestniczył we Mszy św. odmawiał różaniec. Luigi Galvani, wynalazca ogniwa galwanicznego należał do III zakonu franciszkańskiego”.
Dla nich wszystkich głębokie wykształcenie, wysoka pozycja społeczna, majątek i sława nie były przeszkoda w odnalezieniu Boga. Wszyscy oni swym życiem oddawali pokłon Bogu. Czy my czynimy podobnie? Wielu uważa,
są samowystarczalni. Mają wykształcenie, pieniądze, pozycję społeczną i Bóg nie jest im potrzebny. Jakże to krótkowzroczne i niemądre. Jeśli człowiek nie kłania się Bogu, to kłania się czemuś innemu. Jeśli w naszym życiu Bóg nie jest na pierwszym miejscu, to rządzi nami inna wartość. Nie kłaniasz się Bogu, to oddajesz pokłon pieniądzu, majątkowi, władzy, namiętnościom, pysze, gniewowi. Nie chcesz służyć Stwórcy, to służysz rozpuście, egoizmowi, zachłanności. Zawsze jest jakaś wartość, która napełnia serce człowieka. Dlaczego? Bo jest w człowieku głód Boga.
Bo człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga wciąż poszukuje Boga i tylko w Nim znajdzie ostateczne spełnienie i szczęście. Bo człowieczego życia nie zrozumiemy i nie wytłumaczymy bez odniesienia do Jezusa Chrystusa.
Dopiero, kiedy człowiek, jak owi Mędrcy ze Wschodu, odda pokłon Bogu, odnajdzie szczęście i sens swego życia. Dopiero, kiedy zrozumiemy, że nasza codzienna wędrówka przez ziemię, jest tylko etapem, drogą do wieczności, zrozumiemy sens wiary i poświęcenia. Dopiero, kiedy ustawimy w swym życiu odpowiednią hierarchię wartości, znajdziemy radość we wzajemnej służbie, miłosierdziu, przebaczeniu i wierze. Dopiero, kiedy opanujemy nasze namiętności i żądze, które pragną nami zawładną, odnajdziemy pokój serca. Dopiero, kiedy zrozumiemy, że nie jesteśmy władcami tego świata, a poddanymi Stworzyciela nieba i ziemi, odnajdziemy właściwe miejsce na tej ziemi. Człowiek, choć bardzo pragnie być niezależny i wolny, ze swej natury Komuś, lub czemuś oddaje pokłon. Albo oddajemy cześć Bogu i żyjemy w Jego wolności. Albo zginamy głowę przed pokusami i namiętnościami, które nas zniewalają.
Jeśli odwrócimy się od gniewu, zapanuje między nami pokój. Jeśli odwrócimy się od lenistwa, będzie większa współpraca. Odstępując od zazdrości zdobędziemy zaufanie. Otwierając się na innych odnajdziemy przyjaźń. Zamykając usta, które chcą obmawiać odnajdziemy prawdę i zgodę. Poskramiając żądze odbudujemy jedność małżeńską. Zwyciężając chciwość odnajdziemy radość z życia, a nie z posiadania. Jeśli oddawać będziemy w życiu pokłon Bogu,
to nie będziemy się kłaniali Szatanowi. Jeśli poskromimy pokusy, nie będziemy zginać karku przed grzechem. Jeśli zachowamy godność i szacunek w chwilach próby naszej wiary, nie będzie się trzeba schylać przed wstydem i strachem.
Mieszkańcy Betlejem nie potrafili odpowiednio odczytać wizyty Mędrców ze Wschodu. Oni zginali kark przed mamoną, zabawą, lenistwem, chciwością. Tym samym zamknęli sobie drogę do Boga. Bóstwem dla nich były inne sprawy, które jednak do końca nie zaspokoją pragnienia i głodu serca, które pragnie spotkania z Dawcą życia. Można odwracać głowę od Jezusa. Można być człowiekiem twardego karku, który nie zegnie się przed Bogiem. Można wręcz walczyć
z Bogiem, jak Herod, który bał się o swoją władzę. Można unikać tematu swego przemijania i pozwolić się pochłonąć światu, jak mieszkańcy Betlejem. Jednak dokąd taka droga człowieka doprowadzi? Dokąd zmierza człowiek, który zapomina, że od Boga pochodzi i do Boga zmierza? Dokąd wieść nas będą życiowe ścieżki, jeśli ze wszystkich sił omijać będziemy świątynię, konfesjonał, ołtarz Pana?
Mędrcy ze Wschodu oddali pokłon Bogu. Zgięli kolana przed Dziecięciem, gdyż serce podpowiadało im, że to jest Mesjasz, Zbawiciel. Zapytaj się, co tobie podpowiada serce, kiedy słyszysz naukę Kościoła? Co tobie podszeptuje serce, kiedy uciszasz sumienie świadome grzesznego życia? Co tobie podpowiada serce, kiedy dziecko pyta o obecność Boga w waszej rodzinie? Co słyszysz w sercu, kiedy zdradzasz, kradniesz, oczerniasz, złorzeczysz? Wsłuchaj się w ten głos. Uklęknij przed Jezusem. Uznaj w nim Pana i Zbawiciela. Oddaj pokłon wraz z Mędrcami ze Wschodu. Oto w Betlejem narodził się nam Mesjasz Pan, który zbawi swój lud. Jezusowi Chrystusowi, Bogu-Człowiekowi wieczna chwała,
hołd i uniżenie. Na wieki wieków.
Amen.