Niezłomna stewardessa
W sobotnio-niedzielnym wydaniu “Naszego Dziennika”, red. Jacek Sądej, w artykule “Nagroda na niezłomność”, zrelacjonował okoliczności zwolnienia z pracy za poglądy pro-life, stewardessy Charlene Carter, która po pięcioletniej batalii z liniami lotniczymi Southwest Airlines oraz związkiem zawodowym Transportation Workers Union of America, wygrała proces sądowy. Była pracownica z tytułu nieuzasadnionego rozwiązania umowy o pracę, na mocy werdyktu ławy przysięgłych Sądu Okręgowego USA dla Północnego Dystryktu Teksasu z 14 lipca 2022 r., otrzyma zadośćuczynienie w wysokości 5,1 mln dolarów.
Wydarzenie dla “Naszego Dziennika” skomentował dr Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej, który wyraził opinię, iż najlepszym komentarzem do postawy, którą reprezentuje Charlene Carter są słowa z encykliki Leona „Dall’ alto”: Nie możemy reagować milczeniem. Dodał przy tym, że: Publiczne przyznanie się przez stewardesę do wartości chrześcijańskich i poglądów pro-life, zaowocowało zwolnieniem z pracy. Ta okoliczność z jednej strony pokazuje nam wyraźnie, jak korporacje i związki zawodowe poddając się dyktaturze neomarksistowskiej traktują człowieka. Zarówno linie lotnicze, jak i związek zawodowy okazały się w tej materii bezduszne.
W opinii prezesa DIAK, przykład pani Carter, pokazuje nam również że każdy człowiek ma prawo do własnych poglądów i swobodnego ich wyrażania. Warto wpisać 14 lipca do kalendarza jako triumf wolności słowa i przekonań religijnych w USA, twierdzi Dąbrowski. Wyrok i zadośćuczynienie dla Charlene Carter, pokazują wyraźnie, że jako chrześcijanie nie możemy żyć w letargu i poddawać się lewackiej narracji i terrorowi, który pozbawia człowieka pracy, ale przed trybunałem ludzkim szukać zadośćuczynienia. W końcu pozbawia się człowieka pracy, tym samym spycha się go na margines życia społecznego.
Niezłomność stewardessy, w opinii rozmówcy “Naszego Dziennika”, powinna również nauczyć nas – chrześcijan – tego, żeby nie dać się zepchnąć poza margines społeczny, zawodowy. Z tego, co wiem to również w Polsce w sektorze bankowym i wielu korporacjach, stosuje się zasadę, że na tematy religijne, pro-life, nie wolno rozmawiać. Jednakże fakt prowadzenia kont katolików, czy wykorzystywanie w pracy talentów ludzi ochrzczonych, korporacjom nie przeszkadza.
Charlene Carter, tuż po wyrażeniu swojego sprzeciwu wobec politycznego stanowiska związku, który ze składek pracowników sfinansował uczestnictwo „Marszu Kobiet na Waszyngton”, sponsorowanego przez giganta przemysłu aborcyjnego Planned Parenthood oraz przejrzeniu przez pracodawcę w mediach społecznościowych prywatnych wpisów pracownicy dotyczących ochrony życia, tuż po spotkaniu z szefostwem firmy rozwiązano z nią umowę o pracę.
W opinii prezesa DIAK, w niniejszym przypadku mieliśmy do czynienia z jawnym mobbingiem i wykluczeniem z pracy osoby za jej osobiste poglądy. Zarówno związek zawodowy, jak i Southwest Airlines, zastosowały względem Carter zasady tolerancji represywnej. Pomyślmy tylko, czy takie działania wymierzyliby w muzułmanina, czy wyznawcę judaizmu dzielącego się swymi poglądami na temat ochrony życia na Facebooku? Z pewnością nie.
Krzysztof Król
Average Rating