Zstąpienie Chrystusa do Otchłani – „Jest taka ciemność, która już jest światłością”
W publikacji „Wprowadzenie w chrześcijaństwo” Joseph Ratzinger przy okazji omawiania artykułu wiary: „zstąpił do piekieł” stwierdza wprost, że: żaden artykuł wiary nie jest nam dziś tak obcy, jak ten właśnie (Tamże, s. 308). Śmierć Jezusa nie kończy Jego zbawczej misji. Święty Piotr mówi, że Chrystus (…) zabity wprawdzie na ciele, ale powołany [został] do życia przez Ducha. W Nim poszedł ogłosić zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym (por. 1 P 3, 18-20).
Cóż takiego stało się z Jezusem, którego ciało Józef z Arymatei, złożył w grobie wykutym w skale? Z „Katechizmu” Piotra kardynała Gaspariego, dowiadujemy się, że piąty artykuł Składu Apostolskiego: Zstąpił do piekieł, wierzymy, że dusza Jezusa Chrystusa, rozstawszy się z ciałem, jednak złączona z Bóstwem, zstąpiła do piekieł (Katechizm, 105, s. 39).
W tym kontekście, można śmiało powiedzieć, że pomiędzy wydarzeniem Wielkiego Piątku i Zmartwychwstaniem, znajduje się tajemniczy epizod Wielkiej Soboty. Dzień zstąpienia Chrystusa do otchłani uchodzi za wydarzenie bezprecedensowe. Pomimo licznych dyskusji na ten temat, pozostaje on nadal dla nas niewysłowioną tajemnicą, wobec której umysł ludzki musi zamilknąć i bardziej zaufać Bogu, niż zdać się na własne spekulacje i pomysły wielu liberalnych teologów, którzy chcieliby go pominąć nawet w credo.
Patrząc na teologiczne wydarzenia Wielkiej Soboty, samorzutnie na myśl przychodzi nam Nietzsche. To właśnie on, kreśli nam wizerunek szalonego człowieka, który w przed południem z zaświeconą latarnią, biega bez opamiętania po targowisku powtarzając słowa: Szukam Boga! Szukam Boga! („Wiedza radosna, 125”). W rzeczywistości jednak: czy nie słychać jeszcze zgiełku grabarzy, którzy grzebią Boga? (…) Bóg umarł! Bóg nie żyje ! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami? Najświętsze i najmożniejsze, co świat dotąd posiadał, krwią spłynęło pod naszymi nożami – kto zetrze z nas tę krew? („Tamże”).
Niektórzy z teologów uważają, że powyższe słowa Nietzschego w sposób literalny opisują tradycję chrześcijańskiego nabożeństwa Męki Pańskiej. I tak np.: H. de Lubac, zwraca uwagę na to, że niniejsza wypowiedź wyraża w swej istocie treść Wielkiej Soboty, jednocześnie informując nas o tym, że Jezus Chrystus zstąpił do piekieł („Dramat humanizmu ateistycznego”).
Trzeba jednak wyjaśnić, że człowiek, którego stworzył Nietzsche, budzi nie tyle powszechne zdumienie, co wywołuje ironiczny uśmiech na twarzy, za którym stoi cała lawina prześmiewczych pytań o śmierć Boga. Gdzie On teraz się podziewa: czyliż zginął? spytał jeden. Czyż zabłąkał się jak dziecko? rzekł drugi. Czy się ukrywa? Może boi się nas? Czy nie wsiadł na okręt? Wywędrował? – tak krzyczeli i śmieli się w zgiełku („Wiedza radosna, 125”).
A Bóg, w swym pragnieniu odwiecznego ukochania człowieka, postanowił nie zatrzymywać się jedynie na Golgocie, ale pójść jeszcze dalej, nie tyle za człowiekiem, co po człowieka. Wielki papież św. Jan Paweł II, przypominał nam, że Krzyż Chrystusa przekonuje człowieka o tym że jego miłość nie cofa się przed niczym („Redemptor hominis, 9”).To właśnie miłość, sprawiła, że Bóg poszedł za człowiekiem najdalej, jak mógł. Dla człowieka zstąpił do piekieł.
Nie jest to dziełem przypadku, że właśnie Dante Alighieri w „Boskiej komedii” opisuje piekło jako miejsce pozbawione nadziei. Rzućcie nadzieję wy, co tu wchodzicie!…te słowa oczy napotkały moje na szczycie bramy ciemną barwą znaczone („Boska komedia, III, 9-10”). Chrystus, wbrew wszelkiej nadziei, wierzy nadziei. Idzie wyzwolić ludzkość z kajdan grzechów.
Papież Benedykt XVI przekonywał nas o tym, że pod spojrzeniem Jezusa topnieje wszelka forma fałszu i nienawiści, a samo spotkanie z Nim naznaczone jest zawsze pewną formą uwolnienia i odzyskania własnej tożsamości („Spe salvi, 47”). W spotkaniu z Chrystusem następuje niezwykła przemiana. To, co grzeszne, pożądliwe i nieczyste w ludzkiej egzystencji, przedstawia się już jako rzeczywistość naznaczona dotykiem Zbawiciela. To właśnie dotknięcie Jego Serca uzdrawia nas przez bolesną niewątpliwie przemianę, niczym przejście przez ogień (Tamże).
Trzeba mieć świadomość, że to właśnie w rozległych ciemnościach, posługując się terminologią Bługakowa, nie ma niczego pozytywnego! („Światło wieczności”). I właśnie w te rozległe ciemności pozbawione jakichkolwiek form miłości, przybywa sam Zbawiciel, aby zbudzić tych, którzy śpią od wieków („Katolicyzm”). Piekło w swej istocie oznacza samotność, której nie dosięga słowo miłości. Jest ono taką formą samotności i głębokiego opuszczenia, do której nie dociera blask miłości i prawdy. Z tego lęku i trwogi może wyzwolić jedynie obecność kogoś kochającego bezwarunkowo.
Starożytna homilia na Wielką Sobotę, podpowiada nam, że Chrystus zstępuje do piekieł, aby odnaleźć tam ludzkość i pierwszego człowieka. Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: Pan mój z nami wszystkimi! I odrzekł Chrystus Adamowi: I z duchem twoim! A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus (LG tom II, s. 382).
Powyższe wydarzenie to pięknie opisuje ikona Zstąpienia do Otchłani (gr. Anastasis), na której widzimy jak to Zbawiciel depcze skrzyżowane bramy piekieł przekonując nas o tym, że to poprzez Krzyż dokonało się w rzeczywistości zwycięstwo Chrystusa nad wszelką formą zła. Zbawiciel w geście wyciągniętej ręki
w kierunku Adama, Ewy i któregoś z patriarchów, nakłania ich wyraźnie do opuszczenia Otchłani.
Opisana na ikonie scena doskonale koreluje z homilią przypisywaną Pseudo Epifaniuszowi. W niej Chrystus wkraczający do piekła mówi: Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie! Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! („Katolicyzm”).
Można jeszcze pogrążonemu w beznadziei Adamowi dopowiedzieć coś ze współczesnej poezji religijnej: Bracie, który nie wiesz, na co czekasz, który trzymasz się kurczowo tego, czego w sobie nie cenisz. Jak rozbitek nie wiesz, co robić. Jak rozbitek czujesz pustkę wśród gromady. (…) Jest takie czekanie, które już jest spotkaniem. Jest taka ciemność, która już jest światłością („Jest cisza”). Bracie, który nie wiesz, na co czekasz, który trzymasz się kurczowo tego, czego w sobie nie cenisz. Jak rozbitek nie wiesz, co robić. Jak rozbitek czujesz pustkę wśród gromady. (…) Jest takie czekanie, które już jest spotkaniem. Jest taka ciemność, która już jest światłością („Tamże”).
Praojciec, pogrążony w czeluściach piekielnych, a zarazem osoba sprowadzająca całą ludzkość na manowce grzechu i śmierci, na dnie piekła potrafi zrozumieć, że jedynie miłość Jezusa przewyższa całe zło świata i zło w nas. Ból miłości staje się naszym zbawieniem i naszą radością („Spe salvi, 47”).
Nie sposób w tym miejscu nie odnieść się do jeszcze kilku istotnych kwestii. Otóż trzeba pamiętać o tym, że bramy piekielne, przez które zstępował Chrystus do piekieł, otworzyły się same, by pozwolić wyjść pozostających tam w więzach, natomiast piekło, do którego zstąpił potępiony, zamyka się za nim na zawsze („Słownik Teologii Biblijnej”, s. 657).
Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy.
Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: “Pan mój z nami wszystkimi!” I odrzekł Chrystus Adamowi: “I z duchem twoim!” A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: “Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.
Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie!
Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba.
Dla ciebie Ja, twój Bóg, stałem się twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja, który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie.
Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz. Spójrz na moje plecy przeorane razami, które wycierpiałem, aby z twoich ramion zdjąć ciężar grzechów przytłaczających ciebie. Obejrzyj moje ręce tak mocno przybite do drzewa za ciebie, który niegdyś przewrotnie wyciągnąłeś swą rękę do drzewa.
Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie.
Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu.
Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową, jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte („Starożytna homilia na Wielką i Świętą Sobotę, w: Liturgia Godzin, t. II, Godzina czytań z Wielkiej Soboty”).
Wielka Sobota przekazuje nas, że to nie Adam, ale ty, decydujesz o przyjęciu darmowej miłości Boga. Możesz ją odrzucić, podeptać i uznać za bezużyteczną. Musisz jednak wiedzieć, że całe twoje życie, pozostanie na zawsze dla Chrystusa Wielką Sobotą, w której przyjdzie On jako Miłość do Twego serca. Jezus Chrystus będzie schodzić w Otchłań twoich słabości, niedoskonałości i grzechów. Wyprowadzający cię z Otchłani grzechów ku światłu zmartwychwstania, Zbawiciel świata, nigdy nie przestanie mówić do Ciebie słowami Pseudo- Epifaniusza: Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! („Katolicyzm”).
Dr Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej