Lewacy nawet w w Rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego muszą prowokować
W dobie trawiącej rzeczywistość społeczno-polityczną kampanii wyborczej, poseł na Sejm VIII kadencji, członek Platformy Obywatelskiej Piotr Paweł Misiło, postanowił wyjść z politycznego niebytu i przypomnieć wyborcom o swoim istnieniu. Wracając z politycznej banicji Pan Misiło w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego postanowił zakomunikować za pomocą mediów społecznościowych, że nie biało-czerwone barwy, ale tęczowe stanowić będą podstawę do umieszczenia na nich Znaku Polski Walczącej.
Skandal? Bezsprzecznie tak. Z pewnością polityk PO, jak sam siebie określa “miłośnik filozofii”, w tym przypadku wykazał się totalną ignorancją. Jednak chciałbym zwrócić Państwa uwagę na to, że w jego przypadku nie mamy do czynienia z jakimś nowym wybrykiem. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z tak zwaną powtórką z rozrywki. Otóż Piotr Paweł Misiło już raz próbował połączyć Znak Polski Walczącej z tęczą lgbt. Swym pomysłem podzielił się w mediach społecznościowych w 2019 r. Wówczas publicznie twierdził, że: “W 1944 stolicy bronili także geje i lesbijki. Czy się to komuś podoba czy nie. Zrozumcie to wreszcie prawicowi dyletanci”.
Jak widać żadnych pomysłów, żadnych wniosków, żadnej filozoficznej, metafizycznej refleksji ze strony byłego parlamentarzysty, z którym polemizowaliśmy na Twitterze. Tam również kulturalnie poprosiliśmy o usunięcie wpisu. “Panie Piotr Misiło – Ustawa z dnia 10 czerwca 2014 r. o ochronie Znaku Polski Walczącej mówi wyraźnie, że Znak ten stanowi dobro ogólnonarodowe i podlega ochronie. A artykuł 3. 1. stwierdza wyraźnie, że: “Kto publicznie znieważa Znak Polski Walczącej, podlega karze grzywny” – napisaliśmy na Twitterze.
Po dłuższej polemice na Twitterze Misiło zablokował nas na Twitterze. Byłego parlamentarzysty Nowoczesnej i Koalicji Obywatelskiej nie przekonywały argumenty prawne, argumentacja prawników, sędziów, profesorów, że “Znak Polski Walczącej, będący symbolem walki polskiego narodu z niemieckim agresorem i okupantem podczas II wojny światowej, stanowi dobro ogólnonarodowe i podlega ochronie należnej historycznej spuściźnie Rzeczypospolitej Polskiej”. Najważniejsze dla wracającego do polityki Misiło jest to, co w tej materii jest w stanie powiedzieć oko.press i jego eksperci.
Znaki państwowe znajdują się pod szczególną ochroną państwa. Podstawę takiej ochrony stanowią normy rangi konstytucyjnej oraz ustawowej. To przecież wiedza podstawowa, którą aktywny polityk i były parlamentarzysta powinien znać. “Otaczanie Znaku Polski Walczącej czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej” – jest również Pana prawem i obowiązkiem. Chyba, że stawia się Pan ponad prawem.
Znak jak mówi literatura naukowa stanowi nośnik, “który jest wyrazem nie tylko tożsamości danej grupy, ale stanowi również określoną spuściznę historyczną danego narodu”. Zatem znak-symbol, nie ma w tym przypadku nic wspólnego z orientacją seksualną. W kwestii “tożsamości danej grupy”, już tak. Warto podkreślić, że “kotwica” autorstwa Anny Smoleńskiej, która po raz pierwszy pojawiła się na ulicach Warszawy 20 marca 1942 r. jako symbol Polski Walczącej, ma “narodową i polską tożsamość”, która odzwierciedla nadzieje Polaków na zwycięstwo Niemcami.
Dlatego umieszczenie Znaku Polski Walczącej na tęczowej fladze lgbt, to wyraz totalnej ignorancji. Taki stan rzeczy rozmywa prawdę i rzeczywiste znaczenie Znaku Polski Walczącej w historii narodu polskiego. Jest to również wprowadzanie szczególnego rodzaju fermentu na obszarze działalności edukacyjnej. Jak mniemam, Pan Misiło nie pytał uczestników Powstania Warszawskiego o opinię na temat tego, czy umieszczenie Znaku Polski Walczącej na tęczowej fladze lgbt, nie narusza ich uczuć.
Jest jeszcze jedna kwestia. Każdemu walczącemu o wolną Polskę Powstańcowi, czy żołnierzowi Armii Krajowej, Znak Polski Walczącej kojarzy się jedynie z biało-czerwoną flagą, a nie z tęczową szturmówką zaprojektowaną w 1978 r. przez Gilberta Bakera, Lynn Segerblom, Jamesa McNamara i innych aktywistów. Używanie tęczowej flagi – symbolu dumy gejowskiej – razem ze Znakiem Polski Walczącej, to publiczny wyraz znieważenia tego symbolu i prowokacji autora wpisu, któremu marzy się powrót do wielkiej polityki.
Jak widać Pan Piotr Misiło to “prawdziwy demokrata”, który “ceni sobie dialog z osobami o odmiennych poglądach”. Niniejszy przykład postępowania doskonale oddaje znana sentencja G. Orwella który pisał, że lewicowość to pewien rodzaj fantazji, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia.
Dr Artur Dąbrowski – prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej
Average Rating