Kazanie ks. Radosława do uczestników VI Ogólnopolskiej Pielgrzymki Seniorów na Jasną Górę
Jeszcze w zielone gramy
„Przez kolejne grudnie, maje człowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje 100 okazji przegapionych
Ktoś wytyka nam co chwilę
W mróz czy w upał, w zimie, w lecie
Szans niedostrzeżonych tyle
I ktoś rację mam, lecz przecież
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze któregoś rana odbijemy się od ściany
Jeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zieloną
Jeszcze zimowe śmiecie na ogniskach wiosny spłoną
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażali
My możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, długo nie”
Z biegiem lat coraz bardziej człowiek przekonuje się prawdzie zawartej w słowach tej piosenki. Każdy kolejny rok przynosi swoje blaski i cienie, sukcesy i porażki. Z biegiem lat twardnieją ręce od wysiłku pracy, pojawiają się zmarszczki przypominające o wielu wymagających doświadczeniach, srebrne włosy świadczą troskach i kłopotach, które nie pozwalały zasnąć. Na odciski i zmarszczki jest krem. Na siwiznę farba do włosów. Lecz z biegiem lat na sercu człowieka pojawiają się blizny po ranch, których doświadczył w krzywdzie, niesprawiedliwości, zdradzonej miłości. Z każdym kolejnym rokiem tych blizn przybywa, gdyż błądzenie jest rzeczą ludzką i im dłużej żyjemy i więcej z ludźmi obcujemy, tym częściej doświadczamy różnych krzywd. Od tego może stwardnieć serce. W wyniku takich doświadczeń rodzić się może obojętność na drugiego człowieka. każdy z obecnych tu uczestników dorocznej pielgrzymki seniorów na Jasną Górę organizowanej przez Akcję Katolicką Archidiecezji Częstochowskiej wielokrotnie przekonał się o tej prawdzie. Człowiek potrafi na ograbić i pozostawić po sobie trwały ślad w naszym sercu. Szorstkie, zniszczone ręce to chwalebny dowód pracowitości i ofiarności dla dobra drugiego człowieka. Srebrne włosy przypominają o przeżytych latach. Blizny na sercu są świadectwem doznanych krzywd, niesprawiedliwości a zarazem owocem własnych błędnych decyzji, grzechów, życiowych niepowodzeń.
Często najbardziej doskwierają blizny po własnych grzechach i życiowych błędach. Zło doświadczone przez drugiego człowieka może rozmywać się w czasie i zacierać w pamięci. Własne błędy pozostają z nami i odzywają się w najmniej oczekiwanym momencie. Z nimi poradzić sobie jest najtrudniej. Sobie samemu przebaczyć jest najtrudniej. Na te blizny żaden człowiek nie wynalazł i nie wynajdzie balsamu, kremiku, który przyniesie ukojenie, balsamu, który zadba o jedwabistość usposobienia. Blizny krzywd i własnych błędów mogą uczynić serce człowieka twardym. I żaden człowiek tych blizn nie usunie. One pozostaną z nami do ostatnich naszych dni. Tak jak pozostały blizny na obliczu Czarnej Madonny. Może dałoby się je zamalować, zretuszować, lecz zostały pozostawione, aby przypominać nam, że Maryja zna nasze kłopoty i to wszystko co nas przygniata. To nie jest tak, że Matka Boża nie miała w życiu zmartwień, kłopotów, że nie doświadczyła niesprawiedliwości. Wszak to jej serce przeniknął miecz boleści. Te zaś cięte rysy dwie są znakiem nie tylko agresji rabusiów, którzy splądrowali przed wiekami jasnogórskie sanktuarium, lecz nade wszystko znakiem towarzyszenia Matki Bożej każdemu człowiekowi w jego życiowych troskach, niepowodzeniach, krzywdach.
Rysy na obliczu Czarnej Madonny dałoby się zamalować. Lecz blizn, rys na sercu człowieka, których z biegiem lat przybywa nie da się po ludzku usunąć i ich złagodzić. One pozostaną z nami do końca. Lecz Boże Miłosierdzie może te blizny zmiękczyć. Boża miłość niosąca przebaczenie może nas ukoić i wnieść w naszą codzienność pokój, którego świat dać nie może. Dlatego chciejmy przez pośrednictwo Czarnej Madonny prosić dobrego Boga, aby nas swoją miłością leczył. Prośmy o to, abyśmy nigdy nie tracili nadziei na przyszłość. Prośmy w reszcie o to, abyśmy nigdy nie tracili radości życia. nawet wtedy, gdy ciemne chmury ubywających sił, niepokojącej diagnozy lekarskiej, śmierci ukochanej osoby lub niewdzięczności ze strony dzieci tę radość nam odbierają. Cieszmy się każdym dniem, cieszmy się życiem i nie pozwólmy sobie tej radości, optymizmu i chęci życia odebrać.
Więc nie martwmy się, bo w końcu
Nie nam jednym się nie klei
Ważne, by choć raz w miesiącu mieć dyktando u nadziei
Żeby w serca kajeciku po literkach zanotować
I powtarzać sobie cicho takie prościuteńkie słowa
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze, piękne dni, marzenia, plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa.
Doroczna pielgrzymka seniorów na Jasną Górę jest spotkaniem dojrzałej młodzieży, która pragnie zawierzać swoją przyszłość Opatrzności Bożej przez ręce Matki Bożej. Dziękujmy za każdy przeżyty dzień. Dziękujmy na dobro, którego doświadczamy a jeszcze bardziej za każdą wykorzystaną okazję do tego, aby samemu dobro uczynić. Wyciągajmy wnioski z własnych porażek i uczmy się na doznanych krzywdach, aby drugiemu człowiekowi nie robić tego, co na naszym sercu pozostawiło bliznę.
A spoglądając na te różne blizny na swym sercu zadbajmy o balsam Bożego miłosierdzia. Jak mówi Przebaczmy tym, którzy nas skrzywdzili, póki mamy czas. Przeprośmy za swe błędy, póki to możemy uczynić. Podziękujmy za każde dobro, aby później nie żałować. Jak mówi Kohelet: „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono. czas płaczu i czas śmiechu, jest czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich”.
Jesień życia to czas zbiorów tego co się wcześniej siało i czas jednania się tymi, którymi wcześniej było w życiu nie po drodze. To czas na większą modlitwę, bo może wcześniej inne sprawy uważaliśmy za ważniejsze i czas zabiegania o pokój, gdy wcześniej wszczynaliśmy waśnie. To czas dzielenia się życiową mądrością z młodszymi i nadrobienia zaległości względem Pana Boga na które wcześniej sobie pozwalaliśmy. To czas pokuty za grzechy młodości i cieszenia się wdzięczności tych, którym okazywaliśmy dobro. A na pewno złota jesień życia to nie czas na rezygnację, narzekanie, zrządzenie i knowanie. To nie czas na kłótnie i waśnie, to nie czas na lenistwo i apatię. Szkoda na to czasu, czasu, którego ubywa.
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nie raz już w dół runął
“Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął”
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role, naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie. Amen.
Jasna Góra – Kaplica Cudownego Obrazu 30.09.2023r. /ak.czest.pl