Trzeba powiedzieć o zwycięstwie R. Bąkiewicza – zdobył się na odwagę, by cywilnie stanąć w obronie wartości katolickich
Kwestia przegrania w sądzie Roberta Bąkiewicza jest z pewnością dla niego bardzo trudnym doświadczeniem. Kolejna rzecz to przegranie na listach wyborczych. To też pokazuje, że może to nie była do końca droga, którą powinien pójść. Natomiast trzeba powiedzieć o zwycięstwie – zdobył się na odwagę, żeby cywilnie stanąć w obronie wartości katolickich – powiedział dr Artur Dąbrowski, prezes Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego niezgodności z ustawą zasadniczą tzw. aborcji eugenicznej odbywały się masowe protesty oraz były organizowane tzw. czarne marsze. [czytaj więcej] Robert Bąkiewicz zorganizował wówczas Straż Narodową, która miała za zadanie bronić m.in. wartości katolickich i kościołów, na których skupiła się agresja protestujących.
W ostatnich dniach zapadł wyrok, który orzekł sąd drugiej instancji, względem Roberta Bąkiewicza za naruszenie nietykalności cielesnej znanej aktywistki. To rok prac społecznych i 10 tys. zł dla osoby poszkodowanej, którą jest „Babcia Kasia”.
Aktualnie mamy do czynienia ze sporem bardzo nagłaśnianym przez media, w którym główną bohaterką jest „Babcia Kasia”.
– Tzw. Babcia Kasia mówiła, że jest niezwykle samotną osobą, że nie ma nikogo, kto by ją rozumiał i był jej osobą bliską. To jest jednak jedna jej twarz. Druga jej twarz to osoba, która jeździ po wszelkiego rodzaju inicjatywach antykościelnych, inicjatywach LGBT. Potrafi przebrać się w szaty osoby duchownej (mam na myśli siostrę zakonną), szaleć, tańczyć i siać agresję przed kurią. Miało to również miejsce na wydarzeniu, w czasie kiedy był pan Robert Bąkiewicz. Były tarcia i próby wtargnięcia do kościoła; były udane próby przerwania nabożeństw czy Mszy świętych. Pan Bąkiewicz stanął na wysokości zadania. Nikogo nie torturował, nikogo nie odpychał, traktował z szacunkiem. Z pewnością wychodzi z założenia, że tęczowa flaga, to nie jest flaga biblijna, więc jest to flaga, którą wymyślono w Stanach Zjednoczonych jako flagę ruchów gejowskich, które nie mają nic wspólnego ze sferą sacrum, tym bardziej z religią katolicką – powiedział prezes Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej.
Dr Artur Dąbrowski zaznaczył, że postawa Roberta Bąkiewicza była jak najbardziej właściwa i sprawy skierowane do sądu są wielkim zaskoczeniem.
– Szkoda, że sąd nie wziął pod uwagę argumentacji innych, żeby popatrzeć na życie tej pani. Jak odnosiła się do mundurów, do osób, które są stróżami prawa, czyli do policji – wskazał gość Radia Maryja.
– Na pewno trzeba człowieka wspomóc. Miałem okazję poznać pana Bąkiewicza i być na kilku spotkaniach. Jest to człowiek na pewno głębokiej wiary i w tej perspektywie będzie rozwiązywał ten problem. Jest przegranym dla obozu, z którego się wywodził, który nie do końca zaakceptował jego start z zupełnie innych list, z zupełnie innego ugrupowania wyborczego. Kwestia przegrania w sądzie jest z pewnością dla niego bardzo trudnym doświadczeniem. Kolejna rzecz to przegranie na listach. To też pokazuje, że może to nie była do końca droga, którą powinien pójść. Natomiast trzeba powiedzieć o zwycięstwie – zdobył się na odwagę, żeby cywilnie stanąć w obronie wartości katolickich, chrześcijańskich i świątyń– zaznaczył dr Artur Dąbrowski.
Gość audycji „Aktualności dnia” wskazał, że sąd wydając wyrok ws. Roberta Bąkiewicza uległ lewicowej narracji, uległ dyktatowi płynącemu z Unii Europejskiej i „tego nie da się ukryć”.
– Kiedy „Doda” mówiła o naćpanych, napitych ludziach, którzy stworzyli Biblię, to sąd widział, że przekroczono granicę i obrażono uczucia religijne, ale odwołała się gdzieś indziej i ten proces wygrała. Pewnie trudnej będzie panu Bąkiewiczowi, bo cała Unia Europejska nastawiona jest pro-LGBT i nie widzi żadnych praw z łamaniem sumień osób wierzących w Jezusa Chrystusa. (…) My nie mamy mieć żadnych praw jako katolicy, natomiast osoby LGBT mają mieć wszelkie prawa i może jeszcze decydować o tym, co mamy, a czego nie mamy robić na terenie świątyń. To jest karygodne – podkreślił prezes Akcji Katolickiej archidiecezji częstochowskiej.
Istotną rzeczą jest to, że wyrok dotyczy nie tylko Roberta Bąkiewicza.
– Wyrok jest wymierzony nie tylko w pana Bąkiewicza, ale został zasądzony w imieniu Rzeczpospolitej. Szkoda, że sędzia nie popatrzył na to, co składa się na funkcjonowanie naszego kraju w kontekście Konstytucji. Tam jest wyraźnie wskazane na pożycie ludzi, którzy wierzą w Boga i na tych, którzy w tego Pana Boga nie wierzą. Nie możemy doprowadzić do takiej eskalacji, gdzie ludzie będą nam dyktować, co mamy robić na własnym podwórzu: jak ksiądz, ksiądz biskup ma się ubrać. A może następnym krokiem będzie cenzurowanie kazań duchownych? Bo to też się nie będzie podobać – podsumował gość Radia Maryja.