Czekając na Epifanię – ks. Radosław Rychlik
Za chwilę wyruszymy w Orszakach Trzech Króli na terenie naszej archidiecezji. Ciesząc się z faktu, że w trzech miejscach na mapie diecezjalnej Akcja Katolicka Archidiecezji Częstochowskiej podjęła się organizacji inicjatywy. Niech Pan Bóg błogosławi Parafialnym Oddziałom i wszystkim osobom z Akcji Katolickiej zaangażowanych w organizację Orszaków w Działoszynie, Kłobucku i Żarkach.
Ks. Radosław Rychlik
Zachęcamy do zapoznania się z refleksją na temat Epifanii autorstwa naszego Księdza Asystenta Radosława Rychlika – Krzysztof/Admin
Wędrowali krańców ówczesnego świata w poszukiwaniu Boga. Nie straszne były im trudy dalekiej podróży. Nie szczędzili pieniędzy na sfinansowanie wyprawy. Potrafili pozostawić swoje włości, bliskich ludzi, stanowiska, ułożone i wygodne życie. Wszystko po to, aby odnaleźć Boga. Dobra tego świata już nie zaspokajały głodu ich serc. Majątek już nie cieszył. Huczne zabawy i wystawne uczty się przejadły. Ziemska, ludzka mądrość nie potrafiła odpowiedzieć na najważniejsze pytania. Znakomita pozycja społeczne nie zapewniała dawnej satysfakcji. Wszystko to nie wystarczało. Serca Mędrców ze Wschodu pragnęły czego więcej, a raczej trzeba powiedzieć Kogoś więcej. Dlatego poszli za gwiazdą. Poszli w nieznane. Poszli szukać Boga. Lecz nie udali się w tę drogę z pustymi rękoma. Doskonale wiedzieli, że należy zabrać ze sobą dary dla Zbawiciela. Doskonale wiedzieli, że należy zabrać ze sobą odpowiedni załącznik ich próśb i intencji. Zabrali więc ze sobą złoto, kadzidło i mirrę. Złożyli nowo narodzonemu Zbawicielowi drogocenne dary.
Życiowa droga Mędrców ze Wschodu, to droga każdego człowieka. Wcześniej czy później każdy z nas odkrywa, że dobra tego świata nie są wstanie zaspokoić głodu, który nęka serce człowieka. Dostatek, przyjemności, pozycja społeczna, wygoda życia to wszystko jest wartościowe i dobre. O to wszystko zabiegamy, odpowiadając na wezwanie Stwórcy, aby czynić sobie ziemię poddaną. Lecz nie można na tym poprzestać. Człowiek bowiem to coś więcej niż tylko zwierzę, które potrzebuje wygodnych warunków do życia, chwili rozrywki i współzawodnictwa. Człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże, dlatego też nasze serce wciąż tęskni za Bogiem, aby się z nim zjednoczyć. Tę tęsknotę przeżywali Mędrcy, dlatego udali się daleką podróż za Gwiazdą. Ta tęsknota pobudziła ich do wspaniałomyślnego daru serca dla Zbawiciela. Wdzięczni za otrzymany dar wiary chcieli nimi podziękować. Składając Bogu swe prośby, dołączyli do nich dar serca.
Także my dziś przybywamy do świątyni, aby oddać chwałę nowo narodzonemu Zbawicielowi. Także nasze serca pragnieniami wykraczają poza dobra tego świata. Także my pragniemy podziękować za bezcenny dar wiary. Lecz czy my, podobnie jak Mędrcy ze Wschodu, przynosimy ze sobą dary? Czy my do naszych próśb i intencji przynosimy jakikolwiek załącznik, dar serca?
Żyjemy w świecie materii. Jesteśmy cieleśni. Nasze uczucia, emocje pragniemy wyrażać więc w sposób materialny. Jako wyraz wdzięczności obok słowa „dziękuję” lubimy ofiarowywać kwiaty lub inne prezenty. Sami cieszymy się, kiedy jako wyraz wdzięczności otrzymujemy jakikolwiek upominek. Ten dar namacalnie obrazuje wdzięczność drugiego człowieka. Jednocześnie, kiedy kierujemy do innych jakiekolwiek prośby, także staramy się połączyć to z materialnym darem. Nie można tego utożsamiać z łapówka, która jest wyłudzeniem jakiegokolwiek dobra, które nam się nie należy. Po prostu swoją prośbę popieram darem wdzięczności. Zapytajmy się więc dziś, jakie dary my składamy przed ołtarz Chrystusowy? Jaki dar serca dołączamy do naszych próśb i podziękować? A może uważamy, że sama modlitwa wystarczy? Może uważamy, że boska pomoc nam się po prostu należy?
Kiedy Sokratesowi przynoszono różne dary, każdy na miarę swoich możliwości, przyszedł i jego uczeń Aischines, który był biedny.
Nie mam niczego, czym mógłbym cię uczcić i z tego powodu odczuwam swe ubóstwo. Daję ci zatem to jedno, co mam w posiadaniu – samego siebie. Choć jest to dar małej wartości, chciej go życzliwie przyjąć z tą myślą, że inni dali ci wiele, ale jeszcze więcej zachowali dla siebie.
Bądź spokojny, dałeś mi dar naprawdę wielki – odpowiedział na to Sokrates – na znak wdzięczności będę się starał, abym ci oddał ciebie jeszcze lepszym człowiekiem, niż cię przyjąłem.
Najwspanialszym darem, jaki możemy dziś złożyć Bogu jest nasze życie, które będzie wiernym kroczeniem drogami Ewangelii. Na nic bowiem jakiekolwiek dary, kiedy serce człowieka dalekie jest od wierności Boskim przykazaniom. Na nic nasza modlitwa, jeśli nasze serce obarczone będzie grzechami. Bóg nie przyjmie podziękowania a tym bardziej prośby człowieka, którego ręce zbrukane są ludzką krzywdą. „Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi” Iz 1,15.
Na początku więc koniecznym jest zadbać o stan swego serca i wyrównanie międzyludzkich waśni i konfliktów. Dar składany Bogu nie może być obarczony ludzką krzywdą. Obrazowo – nie będą miłe Bogu najpiękniejsze nawet kwiaty złożone przed ołtarzem, jeśli zostały ukradzione. Nie będzie miła Bogu modlitwa w czasie, który powinieneś poświęcić dorastającemu dziecku. Najpierw zabiegaj o ludzka sprawiedliwość, a potem przyjdź ze swymi darami przed Boży ołtarz. Tu jest powód i źródło tak wielu niewysłuchanych modlitw. Dziwimy się, że Pan Bóg nam nie błogosławi, a sami siebie wzajemnie przeklinamy. Dziwimy się, że nie przynoszą skutku modlitwy o zgodę i pokój, a swymi słowami obrażamy i siejemy ferment. Dziwimy się, że nie nasze najszczersze nawet prośby nie są wysłuchiwane, lecz sami nie potrafimy wysłuchać próśb drugiego człowieka. Najpierw trzeba nam zadbać o czystość swego serca, a potem kierować swe kroki ku Bogu.
W książce „Jak pracować nad charakterem” autor, ks. Olgierd Nassalski, wspomina swoje wędrowanie z młodzieżą przez Bieszczady. Rano opróżnili plecaki ze wszystkich zapasów. Nikt nie skarżył się na głód, choć żołądek przyrastał im do kręgosłupa, często buczał jak raca. Do Ustrzyk jeszcze 20 km. Zobaczyli na drodze prowizoryczny barak dla pracowników leśnych. Przy prostej kuchni stała uboga kobieta, jej fartucha czepiało się troje dzieci. Powiedział jej, że tych 18-u młodych ludzi od wielu godzin nie miało nic w ustach, czy może im pomóc? “Niestety, nic nie mam. Dla męża i kilku robotników zagotuję kartofle, prowiant przywiozą dopiero jutro.” Sięgnęła na półkę. “Mam jeszcze jeden bochenek chleba, podzielę się z wami.” Zrobiła na chlebie znak krzyża i przekroiła na połowę. “Co jestem winien?” Żachnęła się” – Za chleb? Niech wam będzie na zdrowie.” W rowie, przy szosie rozdzielili chleb jak relikwie, ani jeden okruch się nie zmarnował. I po cichu, podczas Mszy św. przedstawili Chrystusowi pragnienie, aby umieli ją naśladować.
Owa uboga kobieta odjęła sobie chleba od ust, by pomóc głodnym. Czy mnie stać na to, aby odmówić sobie jakiejkolwiek przyjemności i to ofiarować Panu Bogu jako załącznik do moich modlitw? Prosisz o błogosławieństwo w życiu małżeńskim. A co ofiarowałeś Bogu w zamian? Wołasz o nawrócenie dziecka, małżonka? A jakim załącznikiem poparłeś swoją prośbę? Błagasz, by Pan darował twoje grzechy? A czym chcesz odkupić swoje winy? Panu Bogu nie chodzi o pieniądze, lecz dar serca. Będzie nim pielgrzymka do sanktuarium maryjnego. Trud żmudnej drogi dołącz do swych intencji. Podejmij post za zatwardziałych grzeszników. Niech to będzie potwierdzenie troski o jego nawrócenie. Daj cokolwiek Bogu od serca a nie tylko proś słowami. Podaruj jakikolwiek wysiłek, dar serca a nie tylko mów „dziękuję”.
My się wystrzegamy ofiary we własnym życiu. Uważamy, że sama modlitwa wystarczy. Niestety, nie wystarczy. Bóg oczekuje od nas dowodu czystości naszych intencji. Pan Bóg oczekuje od nas jakiejkolwiek ofiary, która będzie potwierdzeniem szczerości naszych modlitw. Mędrcy ze Wschodu kłaniając się Jezusowi, złożyli swe dary. Odpowiedz sobie sam – jaki dar ostatnio złożyłeś Bogu? w jaki namacalny sposób podziękowałeś za wysłuchane modlitwy? Czy stać cię na gest zamówionej Mszy św. dziękczynnej w rocznicę ślubu, urodzin? Czy składając swe prośby pomyślałeś, aby dołączyć do nich ofiarę na rzecz ubogich? Kiedy ostatnio poświęciłeś swój wolny czas na dodatkowe nabożeństwo, udział w pielgrzymce, aby zadośćuczynić za swe grzechy? Co masz w dłoniach dla Boga, kiedy klękasz na modlitwie? Zastanów się nad tym. Przyjrzyj załącznikom twej modlitwy. Same słowa i wołania nie wystarczą. Potrzeba daru serca. Potrzeba daru z samego siebie.
Ks. Radosław Rychlik, asystent Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.
Average Rating