Rozważania Asystenta na Trzecią Niedzielę Wielkiego Postu
Zgromadziła nas tu dzisiaj wiara. Jesteśmy ludźmi wierzącymi. Ale w co tak naprawdę my wierzymy?
Po co, tak naprawdę, my chodzimy do kościoła? Czy tylko z przyzwyczajenia, czy może jest jakiś inny powód. Najprostsza odpowiedź to, że przychodzimy, bo wierzymy w Boga. Zgadza się. Ale można pytać dalej, w jakiego Boga my wierzymy? Do jakiego Boga my się modlimy? Do Boga, który jest naprawdę, czy może do Boga, którego sobie sami wymyśliliśmy. Boga według naszych poglądów, zainteresowań, Boga, który jest na nasze zawołanie, ale nie wtrąca się do naszego życia, który przymyka oko na nasze grzechy, a wysłuchuje próśb. Boga, który zawsze przebacza i zapomina o grzechu, którego czasem można nawet troszkę oszukać, bo takie jest życie. A On nas wszystkich kocha, więc nam przebacza. W takiego Boga wierzymy? Do takiego Boga się modlimy? Jaki naprawdę jest Bóg, pokazują nam dzisiejsze czytania.
Czas Wielkiego Postu, to okazja, by spojrzeć na siebie i swoje wyobrażenie Boga. Tak bardzo każdy z
nas chce by Bóg był Miłosierny. I on jest Miłosierny. To miłosierdzie i chęć przebaczania każdego naszego grzechu najlepiej pokazuje idąc na krzyż, by tam zwyciężyć śmierć i ukrzyżować wszelkie zło świata. Ale czas Wielkiego Postu bardzo mocno przypomina także inną prawdę o Bogu. Już w Środę Popielcową słyszeliśmy słowa Chrystusa: „Ojciec twój, który widzi w ukryciu odda tobie” Mt 6,4. A dziś Ewangelista zapewnia nas, iż Jezus zna serce i sumienie każdego człowieka. Bóg oprócz tego, że jest Miłosierny, jest też Sprawiedliwy. Czas Wielkiego Postu, to czas sprawiedliwości.
Tak bardzo chcemy, by traktowano nas sprawiedliwie. Można znosić różne nieprzyjemności, trudności i
kłopoty, ale łatwiej nam to przychodzi, gdy mamy poczucie sprawiedliwości. Płaca choć nie najwyższa,
najważniejsze, by była wypłacana sprawiedliwie, stanowiska rozdzielane sprawiedliwie, oceny stawiane w
szkole sprawiedliwie, kary nakładane sprawiedliwie. Sprawiedliwości tak bardzo nam w życiu potrzeba i tak bardzo brakuje. I gdy spotykamy się z kimś sprawiedliwym, to bardzo go szanujemy i cenimy, choćbyśmy się z jego poglądami nie zgadzali. Ale jeśli tej sprawiedliwości oczekujemy od innych, najpierw sami musimy tacy być. Sprawiedliwi w pracy, rzetelnie wykonujący swe zadania. Dobrze wiemy jak trudno jest dziś o pracę i jak często jest ona słabo opłacana. Ale trzeba powiedzieć, że często jest też nieszanowana. Wychodzi wtedy lenistwo, marnotrawstwo, kradzieże. Można by tylko zapytać, czy ja będąc pracodawcą za taką pracę bym płacił? Dalej oczekujemy sprawiedliwości w domu. Ale czy my sami sprawiedliwie oceniamy naszych rodziców, małżonków, dzieci. Chcemy, by inni nas szanowali, a sami, dobrze wiemy, że różnie to bywa.
W końcu jak wygląda sprawiedliwość względem samego siebie. Tak łatwo przychodzi nam rozgrzeszać
się z kłamstw, zdrad, grzechów. Jesteśmy tylko ludźmi, inni też tak robią, nie mogłem inaczej. I nawet to nam wychodzi. Rodzina wierzy w nasze słowa, bliscy nam przytakują, usypiając wyrzuty sumienia. W końcu sami jesteśmy przekonani, że te nasze grzechy, to wcale nie są takie wielkie, że inni też tak postępują, ze nie mieliśmy wyjścia. A Jezus zna serce człowieka. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu odda tobie!
“Znany nasz alpejczyk, Andrzej Bachleda wygrał kiedyś slalom zaliczany do punktacji pucharu świata.
Gdy konkurencja się skończyła i mógł sobie doliczyć 10 punktów do zwycięstwa, stała się rzecz dziwna. Oto Andrzej podchodzi do stolika komisji sędziowskiej i zeznaje: – opuściłem jedną bramkę, nie mogę stanąć na podium. Jakże musiał być pełen ducha, by wypowiedzieć prawdę, pozbawiającą go zwycięstwa”.
Wielki Post jest czasem spojrzenia na siebie w prawdzie. Jest czasem, gdy nie ma sensu się
usprawiedliwiać, wybielać, szukać okoliczności łagodzących. Bóg jest sprawiedliwy i za dobro wynagradza, a za zło każe. I dlatego ten czas każdy z nas powinien wykorzystać na rachunek sumienia. Możemy oszukiwać innych, możemy oszukiwać księdza, możemy w końcu oszukiwać siebie samego, ale Boga nie oszukamy. Bo Jezus zna serce człowieka. Jezus wie kiedy popełniam grzech, kiedy jestem niesprawiedliwy, zły, kiedy łamię przykazania i nic nie mam na swoje usprawiedliwienie. Jezus zna moje zamiary i intencje, wie kiedy oszukuje innych. I nie ma sensu tego dłużej ukrywać. Bo okłamujemy siebie samych. Jestem zły, popełniam grzechy. Taka jest prawda. A Bóg jest sprawiedliwy i z mojego życia będzie mnie rozliczał. Udawanie niczego nie zmieni, prawda jest jedna. Tak często zapominamy o sprawiedliwości Bożej. Tak często wszystko chcemy złożyć na Boże miłosierdzie, by nie przyznawać się do zła, by ukrywać słabości. Bóg w którego wierzymy nie jest Bogiem wymyślonym, stworzonym na nasze potrzeby. Jest Bogiem, który daje nam prawo i z tego prawa nas rozlicza.
Sami tworzymy prawa, które określają nasze życie społeczne. Wiemy co nam wolno, a czego nie. Wiemy co jest dozwolone a co zakazane. I nikt nie może mieć pretensji, że za jazdę po pijanemu odbiera się
prawo jazdy, że za kradzież, zniesławienie, pobicie otrzymuje się karę. Ale jak dobrze wiemy te prawa się
zmieniają. Starożytne prawo Hammurabiego mówiło „oko za oko, ząb za ząb”. Kolejne kodeksy zmieniały
kary. Przyszedł czas na obrońców, którzy potrafią uniewinnić sprawcę przestępstwa, bo nie ma dowodów. Różne prawa, różne kary, różne zakazy. Ale jest jedno prawo niezmienne, prawo które istnieje od początku świata. Prawo, które obowiązuje każdego człowieka, czy tego chcę, czy nie. Prawo z którego każdy z nas będzie sądzony. To Dekalog. Jedyne niezmienne, trwałe, obiektywne prawo. I z tego prawa sprawiedliwy Bóg będzie nas sądził. A Jezus zna serce człowieka i wie co w nim jest.
Jednak Przesłanie Wielkiego Postu nie powinno być dla nas przygnębiające. Trzeba nam zrobić
rachunek sumienia, trzeba nam przyznać się do grzechów, trzeba nam szczerze za nie żałować, by Bóg nam je przebaczył. By Bóg bogaty w miłosierdzie pokazał swoje prawdziwe oblicze. Ale będzie to tylko możliwe, gdy staniemy przed Jezusem w prawdzie. Bo Jezus zna serce człowieka. I to jest ta optymistyczna i radosna prawda, którą niesie Wielki Post. Bóg chce nam przebaczać, Bóg chce nam darować nasze winy. Bóg chce nas rozgrzeszać, tylko najpierw musi mieć z czego. Bo jeśli ja nie mam żadnych grzechów, jeśli jestem idealny i nie popełniam błędów, to Bóg do niczego nie jest mi potrzebny. A Jezus zna serce człowieka.
I na koniec te same słowa: „Jezus zna serce człowieka” jest dla każdego z nas optymistyczną
zapowiedzią nagrody za życie pełne poświęcenia, miłości dobroci i żalu za swoje grzechy. Nawet jeśli nikt ci nie wynagrodzi i nie podziękuje za trud, wysiłek, poświęcony czas. Nawet jeśli nikt nie zauważy twojego codziennego zmęczenia i troski o dom. Nawet jeśli sam nie wierzysz w sens kolejnej spowiedzi, bo i tak znowu nagrzeszysz, to Chrystus ci to wszystko wynagrodzi. Wynagrodzi twoje poświęcenie, zmęczenie, wylane łzy i pot. Chrystus wynagrodzi inicjatywę i znoszone z cierpliwością przykre słowa. Wynagrodzi w końcu każdy szczery rachunek sumienia, żal za grzechy i szczerą spowiedź. Wynagrodzi każde kolejne zaczynanie od nowa. Uczyni tak, gdyż jest Bogiem Sprawiedliwym i zna serce człowieka.
W takiego Boga wierzymy. Wierzymy w Boga, który daje nam przykazania i z nich nas rozlicza.
Wierzymy w Boga, który daje nam Wielki Post, byśmy widzieli swój grzech. Wierzymy w Boga, który rozlicza nas z życia. Ale ten sam Bóg, w swym miłosierdziu, gładzi nasze winy, jeśli się do nich przyznajemy. I ten sam Bóg Sprawiedliwy wynagradza naszą wiarę, trud i poświęceni. „Ojciec twój, który widzi w ukryciu odda tobie”. Jezus zna serce człowieka. Dlatego nie bój się przyznać do błędów. Tylko w ten sposób możesz liczyć na prawdziwą Wielkanoc, na prawdziwe zmartwychwstanie. Amen
Average Rating