Polscy Naziści?! Skandaliczne słowa minister Nowackiej

Read Time:2 Minute, 16 Second

To, co usłyszeliśmy z ust minister Barbary Nowackiej, trudno nazwać „przejęzyczeniem” – to jawny skandal w swojej najczystszej formie. Tego rodzaju lapsusy nie zdarzają się przypadkowo, szczególnie gdy padają w trakcie międzynarodowej konferencji „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy”, zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.

Jak można w tak symbolicznym i naznaczonym cierpieniem miejscu, w rocznicę, która dla świata jest przypomnieniem ogromu zła, wypowiedzieć słowa o „polskich nazistach”? Jak można patrzeć w oczy byłym więźniom, ich rodzinom i młodzieży, która z trudem próbuje zrozumieć ogrom tej tragedii, i jednocześnie podważać prawdę historyczną? To więcej niż kompromitacja – to cios wymierzony w pamięć narodową i godność ofiar.

Pozostaje jedno pytanie: jak ktoś, kto nie potrafi poprawnie wyrazić się w tak kluczowym momencie, ma zarządzać edukacją milionów polskich uczniów? Czy naprawdę wierzymy, że tłumaczenie MEN-u o „przejęzyczeniu” wytrzyma choćby minimalny ciężar krytyki? To brzmi równie wiarygodnie, jak tłumaczenie maturzysty, że nie znał odpowiedzi z powodu „stresu egzaminacyjnego”.

W miejscu, które dla świata jest symbolem nazistowskiego barbarzyństwa, a dla Polaków bólem wpisanym w narodową pamięć, takie błędy są nie do przyjęcia. Czy minister Nowacka zastanowiła się nad tym, jak te słowa brzmią dla młodzieży, która przyjeżdża do Auschwitz, by zrozumieć, jak ludzie zgotowali taki los innym ludziom? Czy patrzyła w oczy rodzinom tych, którzy zostali zamordowani? Czy naprawdę możemy wybaczyć takie słowa, sprowadzając je do banalnego „lapsusu”?

Drodzy państwo, polska edukacja zdążyła już przyzwyczaić nas do spektakularnych „osiągnięć” resortu. Magisterium Kotuli stało się akademickim memem, a próby tworzenia nowoczesnych programów nauczania przypominają bardziej kabaret niż poważną strategię. Ale oto mamy nowy poziom – tragifarsę. Czy to może jakaś nowa metoda edukacyjna? „Prostujmy błędy ministerstwa na lekcjach historii”?

Jak mamy nauczać młodzież o przeszłości, jeśli MEN zamiast precyzji oferuje dezinformację? Jeśli resort zamiast inwestować w solidną edukację historyczną, promuje książki o treściach tak kontrowersyjnych, że nie sposób uznać ich za odpowiednie dla publicznych instytucji? Młodzież, która już zmaga się z chaotycznym programem nauczania i brakiem narzędzi dla nauczycieli, nie potrzebuje kolejnych skandali. Polska edukacja nie wymaga „lapsusów”, które później tłumaczymy konferencjami prasowymi. Polska edukacja potrzebuje liderów, którzy wiedzą, co mówią, i robią to odpowiedzialnie.

Gratuluję, Ministerstwo Edukacji Narodowej. Kolejny „sukces” na Waszym koncie. Zamiast uczyć, pogłębiacie dezinformację. Czego możemy spodziewać się dalej? Może „polskie Gestapo”, które rzekomo współpracowało z Niemcami? Idąc w tym kierunku, magisterium Kotuli być może rzeczywiście doczeka się miejsca w kanonie lektur.

Pani minister, proszę spojrzeć na reakcje, które wywołały pani słowa. Jeśli to rzeczywiście było przejęzyczenie – cóż, to fatalne przejęzyczenie. Polska pamięć historyczna zasługuje na szacunek i odpowiedzialność, a nie kompromitujące wpadki. W rocznicę wyzwolenia Auschwitz, podczas tak ważnej konferencji, takie słowa są po prostu niewybaczalne.

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Previous post „Budzenie Olbrzyma” odc. „Modlitwa na Kapitolu vs. antyklerykalizm nad Wisłą”
Next post Minister edukacji fałszuje historię?