“Choć to szaleństwo, jest w nim przecie metoda”
Stara jak jak Rzym zasada: „Divide et impera” („Dziel i rządź”) polegająca na utrzymaniu władzy i wywieraniu wpływów, poprzez wzniecanie wewnętrznych konfliktów jest nadal aktualna. Jeżeli wspomniana koncepcja natrafi na podany grunt hołdujący zasadzie: „Cel uświęca środki”, to wówczas zrealizuje się to o czym pisał Shakespeare: “Choć to szaleństwo, jest w nim przecież metoda”.
Zasadę „Divide et impera”, która osłabiała ducha naszego narodu, w sposób perfekcyjny przez 123 lata stosowali na nas zaborcy. Identyczne postępowali nasi okupanci. Przypomnijmy sobie to, co mówił niemiecki zbrodniarz wojenny, Reichsführer-SS, Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości, Heinrich Himmler, w trakcie tworzenia niemieckiej taktyki wobec Polski. Niemiecki nazista mówił wprost: „Musimy podzielić Polskę na tak wiele różnych grup etnicznych, na wiele części i podzielonych grup jak to jest tylko możliwe”.
Widać wyraźnie, że w zasadzie „Divide et impera” zawarta jest powtarzającą się prawidłowość, którą bardzo trafnie opisał ks. Józef Tischner w „Historii filozofii po góralsku”, przytaczając opowiadanie o bacy z Dursztyna.
Samo opowiadanie przedstawia się tak: „Miał baca psy i niósł je w celu sprzedaży na jarmark w worku. A niósł je tak, że co chwila potrząsał tym workiem na plecach. I wówczas wewnątrz worka robił się straszny harmider. Cóż tak, baco, trzęsiecie tymi psami? – Bo jak je spokojnie niosę, to mnie gryzą, a jak je postrząsam, to się gryzą między sobą i ja mam spokój”.
Chyba warto zastanowić się nad tym, kto co chwilę potrząsa naszym polskim workiem, powodując wewnątrz niego straszny harmider. Zastanówmy się przez chwilę nad tym, komu w robieniu hałasu na naszym rodzimym gruncie tak bardzo zależy? Kto opłaca instrumenty i dyrygenta, “kierownika orkiestry”, byśmy pozagryzali się między sobą, zanim sprzeda się nas na targu mglistych i bezbarwnych idei, które za kilka lat okażą się fikcją?
Artur Dąbrowski
Average Rating