Bądź jak święty Benedykt – Kształtuj kulturę

Read Time:3 Minute, 21 Second

W swoim klasyku «Psychologia tłumu», Gustaw Le Bon zwracał uwagę na to, że autentycznym źródłem wstrząsów poprzedzającym zmiany w obrębie cywilizcji „jest głęboka modyfikacja ludzkich przekonań“.
Chociaż swoje spostrzeżenia Le Bon spisał dość dawno temu, to jednak nadal jest w nich dużo aktualności. Widzimy jak na dłoni, że w myśleniu i działaniach piewców trawiącej obecnie nasz kontynent rewolucji kulturowej, wprowadzanie licznych zmian w zakresie procesu myślowego mieszkańców Europy, trwa w najlepsze.

Patrick Bichanan twierdzi wprost, że: „Rewolucja kulturowa doprowadziła do głębokiej modyfikacji przekonań ludzi“. Dodaje przy tym, że to właśnie rewolucja sprawiła, że: „Elity Zachodu faktycznie pozostają obojętne wobec śmierci własnej cywilizacji”. Warto przypomnieć tekst z roku 2000, kiedy to «London Times» alarmował swych czytelników, że: „Europejczycy należą do rzędu ginących gatunków”.

Cóż, można przecież pławić się w luksusach i rozpasaniu przy jednoczesnym wyludnianiu się kontynentu na masową skalę. Można również przymykać oczy na paradoks załamania się przyrostu naturalnego w rozwiniętym jak nigdy dotąd świecie i udawać, że wszystko tak naprawdę dobrze.

Nie tylko Akcję Katolicką, ale każdego ochrzczonego członka Kościoła czeka wielka przygoda, jaka stanowi apostolska konieczność obrony cywilizacji chrześcijańskiej i kultury katolickiej. Chyba każdy z nas ma świadomość, że w dobie lewicowej indoktrynacji i „poprawności politycznej”, wielu ludzi zamieszkujących nasz kontynent wiąże nadzieję z naszym apostolskim zaangażowaniem na obszarze szeroko rozumianej kultury.

Benedykt XVI przypominał nam często, że obecna kultura opierając się na dyktaturze relatywizmu, wyposażona jest w atrybuty gloryfikujące grzech i negujące cnotę. Obecny kryzys stanowić może szansę dla Kościoła. Trzeba tylko się modlić, by Pan wzbudzał w swym Kościele świętych ludzi, którzy podobnie jak chociażby w czasach zamętu, kiedy to Patriarcha mnichów Zachodu i główny patron Europy, św. Benedykt, nie tylko stał się narzędziem Boga, ale również narzędziem Kościoła w kształtowaniu kultury. „Módl się i pracuj. Nie bądź smutny” i pamiętaj, że „Bezczynność jest wrogiem duszy”. Niniejsze słowa św. Benedykta nie tylko przetrwały wieki, ale wytyczały rytm życia kultury”. Czy czasy św. Benedykta z Nursji były łatwe? A może Ojca Kolbe i sług Bożych Ulmów jeszcze łatwiejsze od obecnych? Z pewnością nie.

Mamy taką historię, takie czasy, jakim ludziom pozwolimy je opisać. Nie czarujmy się wrogowie Kościoła nie śpią. Wiedzą bardzo dobrze, że: „Każda kultura ma swoje korzenie w religii i z tego korzenia żywica wiedzy moralnej rozchodzi się na wszystkie gałęzie myślenia i sztuki”. Wiedzą, więc podcinają ten korzeń. Dlatego skrycie lub jawnie dążą do tego, by religia straciła władzę nad zbiorową wyobraźnią społeczeństwa i jednostki. Odwodzą od wiary, ponieważ mają świadomość, że kultura stanowi niezawodny kanał, którym „idee etyczne mogą dotrzeć do sceptycznych umysłów”.

Roger Scruton już dawno temu przestrzegał przed tym, że naszą kulturę pozbawia się korzeni. Zanik wiedzy i wrażliwości religijnej przyczynia się zawsze do odrzucania własnego dziedzictwa. W tej materii wyzwania są otwarte przed każdym z nas. Każdy z nas musi zdać sobie sprawę z tego, że w obecnej dobie ważna jest kwestia apostolskiej troski o szeroko rozumianą kulturę. Musimy ewangelizować kulturę, ponieważ „zdrowe społeczeństwo wymaga zdrowej kultury”.

Z pewnością pomyślisz, że nie dasz rady. Zwątpienie i nadmierna wiara we własne siły, to główne imiona przeciwników apostolstwa. W „Novo millennio ineunte” św. Jan Paweł II, na początku niespokojnych czasów powiedział nam wyraźnie: „Nowe tysiąclecie otwiera się przed Kościołem niczym rozległy ocean, na który mamy wypłynąć licząc na pomoc Chrystusa. Syn Boży, który z miłości do człowieka przyszedł na świat dwa tysiące lat temu, także dzisiaj prowadzi swoje dzieło: musimy mieć przenikliwy wzrok, aby je dostrzec, a nade wszystko wielkie serce, abyśmy sami stawali się jego narzędziami” (NMI,58).

Chociaż wzburzone fale oceanu wlewają się nawet do Łodzi Piotrowej, należy pamiętać, że ani złowrogie fale, ani „bramy piekielne” Kościoła nie przemogą. Nie oznacza to jednak, że możemy siedzieć bezczynnie, udając, że jest bezpiecznie. Przenikliwy wzrok, wielkie serce, bycie autentycznym, przydatnym narzędziem w domu Pana, uświadamiają nam, że w dobie wykorzeniania wartości chrześcijańskich z kultury, powinniśmy uczynić wszystko, by Chrystus był Panem pokoleń, które po nas przyjdą. A swoją drogą, kto wie. Może z Ciebie lub ze mnie, daj Boże, wyrośnie nowy Benedykt, który podejmie walkę o chrześcijański kształt kultury.

Artur Dąbrowski

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Widząc Miłość – widzisz Trójcę
Next post Stop koncertom satanistycznych zespołów w Stoczni Gdańskiej