Promocja par jednopłciowych w TVP

Read Time:5 Minute, 3 Second

Lewicowo-liberalne media jednym głosem orzekły: -„Takiej sytuacji jeszcze nie było!” O czym mowa? O programie telewizyjnym „Pytanie na śniadanie” w TVP. To właśnie w tej audycji na słynnej kanapie zagościły pierwszy raz w publicznych mediach tzw. „pary jednopłciowe”. Z pewnością większość z nas przegapiła ten fakt, ponieważ emisja miała miejsce w uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli w momencie celebrowania przez środowiska katolickie uroczystości Epifanii. Kiedy przemierzaliśmy w Orszaku Trzech Króli ulice wiosek i miast, to „odpolityczniona” ekipa od słynnego wyłączenia sygnału telewizyjnego, ukazała postępowemu światu kierunek, w którym będzie ewoluować „nowe” TVP, ze swą misją promocji antykultury wspieranej narracją o palącej potrzebie legalizacji związków jednopłciowych.

No cóż, niesieni falą „zwycięskiego” wyniku, w rzeczywistości zajęciem drugiego miejsca w wyborach do parlamentu, politycy z Koalicji 13 grudnia 1981, przepraszam pomyliłem się, politycy spod znaku Koalicji 13 grudnia 2023, postanowili „dopchnąć system” na wizji i w trakcie emisji „Pytania na śniadanie” ruszyć z promocją antykonstytucyjnego projektu małżeństw homoseksualnych. Tak, to ci sami ludzie, którzy jeszcze nie tak dawno oprócz publicznego wrzeszczenia: „J***ć PIS”, machali przed kamerami Konstytucją RP, próbowali przekonać ludzi, że wzorem gnostyków jedynie oni posiadają wyłączny patent na prawdę w niej zawartą. Dziś gnostycyzm i moc w siłę własnych słów poszedł tak daleko, że próbują przekonać własny elektorat oraz Polaków, że objawiona tylko im tajemna wiedza pozwala na zastąpienie Konstytucji opracowaną na potrzebę chwili uchwałą.

Przypomnijmy sobie, że niektóre Panie niesione falą „czarnych protestów” swoje wymachiwanie Konstytucją opatrzyły stosownym komentarzem zawartym w słowie „W*********ć”. To chyba niniejszy komentarz do ustawy zasadniczej przekonał członków Koalicji 13 grudnia do zaakceptowania na urzędzie ministra do spraw równości kobiety, która na lewackich manifach swym politycznym przeciwnikom zalecała jedynie: „W*********ć”. Do tego stopień samozachwytu w połączeniu z wiedzą tajemną zaowocował porzuceniem konstytucyjnego zapisu minister, na rzecz lewicowej nowomowy ministra.

Lewicowa ideologia na każdym kroku zajmuje się promocją związków jednopłciowych. Lewaccy gnostycy w randze ministrów, premierów, czy eurodeputowanych, wychodząc z założenia, że ich uchwały mają najwyższe moce magiczne lekceważą fakt, że art. 18 Konstytucji RP stwierdza wyraźnie, że: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. No cóż, to przecież tylko zapis konstytucyjny, wyzbyty tajemnej mocy sprawczej, jaką posiada wypracowana przez nich uchwała (sic!). Nic dziwnego, że w „pogaduchach” w Radio ZET, sama ministra od spraw równości przyznała otwarcie, że „mowa nienawiści” stanowić będzie preludium do zalegalizowania niezgodnych z Konstytucją związków partnerskich. Może właśnie dlatego z taką ochotą wypowiadają się o przekazaniu kompetencji narodowych instytucjom unijnym.

Rewolucjoniści kulturowi mają świadomość, że do legalizacji związków jednopłciowych najtrudniej będzie przekonać polskie społeczeństwo. Dlatego rozpoczęli „oswajanie” społeczeństwa z tą tematyką poprzez promocję w programach radiowych i telewizyjnych osób o skłonnościach homoseksualnych. W przejętych mediach ta sprawa z pewnością będzie priorytetem i będzie szybko postępować. Pierwsza próba już poza nami. I to w publicznej telewizji. W „Pytaniu na śniadanie”, to nie małżeństwa, ale pary jednopłciowe opowiadały historię podwójnych zaręczyn. Widzowie poznali historię miłości dwóch pań i wymarzony ślub dwóch panów. Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski tak podkręcili klimat w studio, że w przypływie emocji jeden z gości programu wyciągnął tęczową flagę i proklamował wszystkim widzom, że z dniem 6 stycznia skończyła się w Polsce homofobia.

Czy prowadzący program redaktorzy mieli świadomość, że na wizji obrażono uczucia religijne społeczności żydowskiej w Polsce? Czyn posła Grzegorza Brauna związany ze zgaszeniem świec chanukowych w sejmie został natychmiast potępiony medialnie. Dlaczego nie potępiono nikogo za promowanie tęczy LGBT w TVP? Przecież promowanie flagi gejowskiej godzi bezpośrednio w symbolikę i wartości religijnych, jakie wyznaje społeczność żydowska, która na Twitterze wyartykułowała, że: „Argument, że sześciokolorowa tęcza symbolizująca ruch LGBT jest w jakiś sposób zgodna z symbolem biblijnego Przymierza (siedmiokolorową tęczą), jest kłamliwy lub – co najmniej – błędny. Te dwie tęcze, te dwa symbole pozostają w kulturowym konflikcie”.

Forum Żydów Polskich uważa symbolikę sześciokolorowej tęczy ruchu LGBT za niezgodną z biblijnym Przymierzem, czyli siedmiokolorową tęczą. Symbolika tęczy LGBT jest błędna i kłamliwa. Co więcej pozostaje w kulturowym konflikcie z biblijną tęczą. Czy zatem epatowanie nią w mediach państwowych można uznać za obrazę uczuć religijnych wyznawców religii mojżeszowej? Czy w tym przypadku będziemy świadkami wycofywania się z reklam w telewizji publicznej przez IKEA, mBank, Pyszne.pl, Otodom, Media Expert, Adamed Pharma, Skoda, AliorBank, czy Carrefour, jak miało to miejsce w przypadku Telewizji Republika? Nie sądzę, ponieważ w przeciwieństwie do wypowiedzi Jana Pietrzaka, czy redaktora Marka Króla, nie oprotestowano „Pytania na śniadanie”. Nie uruchomiono też procesu przekonywania ludzi, że za pieniądze podatników podważa się w programach telewizyjnych fundamentalną rolę rodziny, której ochronę zapisano w Konstytucji.

Po starannej „selekcji dziennikarskiej” dokonanej w mediach publicznych przez Koalicję 13 grudnia, przyszedł czas testu na homofobię i promocję par jednopłciowych. Za chwilę epatowanie takimi treściami stanie się faktem. Promocja takiego stanu rzeczy w uroczystość Epifanii w „Pytaniu na śniadanie”, to nie przypadek.Przypadki istnieją jedynie w gramatyce. Widzimy dokładnie, że media, pod bacznym okiem obecnej, władzy wybrały wyraźny kurs na indoktrynację neomarksistowską i obiecane publicznie społeczeństwu „piłowanie” katolików.

Wiele razy powtarzam w audycjach radiowych, że „polem walki jest kultura” oraz, że ta „walka ciągle trwa”. Nie dajmy się zwieść, że idzie w niej o jakąkolwiek tolerancję, raczej o oswajanie społeczeństwa z lewacką narracją ich wyimaginowanej rzeczywistości, promocję nowego wspaniałego świata, który nastanie na świętego Dygdy – czyli nigdy. Dlatego sprytnie wybrano uroczystość Objawienia Pańskiego na promocję w mediach publicznych treści obcych naszemu prawu oraz tradycji.

W walce z rodziną i wartościami tradycyjnymi, rewolucjoniści kulturowi wykorzystują wszystkie możliwe środki. Niestety, moralność w tej materii nie ma żadnego znaczenia. Zauważmy, że posłowie z Koalicji 13 grudnia, zamiast przegłosowania subwencji trzech miliardów złotych na onkologię, woleli przeznaczyć niniejszą kwotę dofinansowanie Telewizji Polskiej, którą postawili w stan upadłości. Cóż, chorzy na raka muszą poczekać, ponieważ przejęta uchwałą przez nową władzę TVP potrzebuje bardziej tych pieniędzy niż beneficjenci oddziałów onkologicznych. Cóż, jaka władza taki styl. A co do stylu i zasad w polityce, to sam Robert Biedroń w Radiu ZET u Beaty Lubeckiej, wyraził się wyraźnie: „Jakbyśmy mieli dbać o styl, tobyśmy robili w balecie, a nie w polityce”. Pozostaje mi zatem życzyć chyba nie tylko Panu Biedroniowi powodzenia w balecie.

Artur Dąbrowski

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post Czekając na Epifanię – ks. Radosław Rychlik
Next post Rocznica śmierci kardynała Georga Pella