77. rocznica wyzwolenia Auschwitz-Birkenau.
W dniu dzisiejszym obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Nieprzypadkowo na datę tego święta wyznaczono dzień 27 stycznia. W niniejszy sposób nawiązano do faktu przyniesienia wolności przez żołnierzy 60. armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego więźniom niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Rabin Pinchas Goldtschmidt, któremu Niemcy w Auschwitz wymordowali ponad 40 osób z rodziny, komentując to wydarzenie powiedział m. in.: “Mamy nadzieję i modlimy się, aby coś takiego jak Auschwitz nigdy więcej się nie powtórzyło. Ale musimy odpowiednio wychowywać nasze dzieci i musimy być bardziej stanowczy w zapewnieniu: „Nigdy więcej” I trzeba pamiętać: że milczenie większości umożliwia mniejszości niszczenie świata“.
Auschwitz-Birkenau to jedno z najważniejszych Miejsc Pamięci o Zagładzie. To miejsce w którym zawsze najbardziej stosownym wydaje się zachować powagę milczenia. Milcząc dostrzegamy ogrom wyrządzonej człowiekowi, rodzinom i narodom krzywdy, bólu oraz cierpienia szacowany w milionach istnień ludzkich. Trafnie wyraził to papież Benedykt XVI, podczas wizyty w Auschwitz, kiedy w swoim przemówieniu z 2006 r. wyartykułował m. in.: “Mówić w tym miejscu kaźni i niezliczonych zbrodni przeciwko Bogu i człowiekowi, nie mających sobie równych w historii, jest rzeczą prawie niemożliwą – a szczególnie trudną i przygnębiającą dla chrześcijanina, dla papieża, który pochodzi z Niemiec”.
Wcześniej, w 1979 r., św. Jan Paweł II przemawiając na terenie KL Auschwitz, określił to miejsce “Golgotę” naszych czasów. Powiedział wówczas: “Przychodzę więc i klękam na tej Golgocie naszych czasów, na tych mogiłach w ogromnej mierze bezimiennych, jak gigantyczny Grób Nieznanego Żołnierza. Klękam przy wszystkich po kolei tablicach Brzezinki”. Papież przypomniał również o tym, że za wojnę są odpowiedzialni nie tylko ci, którzy ją bezpośrednio wywołują, “ale również ci, którzy nie czynią wszystkiego, co leży w ich mocy, aby jej przeszkodzić”.
W “Rytmie życia”, Antoni Kępiński, znany krakowski psychiatra i filozof, który zajmował się leczeniem osób więzionych w Auschwitz, pisał: “Adaptacja do życia w obozie koncentracyjnym wymagała między innymi
przyzwyczajenia się do widoku ohydy śmierci”. To oswojenie się z ohydą śmierci zakończyło się w dniu 27.01.1945 r., kiedy to żołnierze 60. armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego otworzyli bramy KL Auschwitz. Swoją drogą ciekawe jest to, że żołnierze będący formalnie przedstawicielami totalitaryzmu stalinowskiego, przynieśli wolność więźniom totalitaryzmu hitlerowskiego.
Pielęgnowanie pamięci o Ofiarach Auschwitz i przekazywanie prawdy historycznej o tym miejscu stanowią naszą powinność. Musimy to czynić w każdych okolicznościach. Nawet wtedy, gdy mocarze dzierżący przyciski atomowe, podczas uroczystości nadawania „Medalu Wolności” Janowi Karskiemu, mówią o „polskich obozach śmierci”, czy też kiedy nasi sąsiedzi zza Odry piórami swych dziennikarzy w takich gazetach jak: „Der Spiegel”, „Bild”, „Der Tagesspiegel”, „Stern”, czy „Die Welt”, zniesławiając nasze państwo, nagminnie używają zwrotów: „polskie obozy koncentracyjne” lub „polskie obozy śmierci”.
77. rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau domaga się mocnej konkluzji. W związku z tym, najlepiej będzie zakończyć naszą refleksję słowami ochotnika do Auschwitz, rotmistrza Witolda Pileckiego: “Co może powiedzieć ludzkość dziś, ta ludzkość, która chce dowieść postępu kultury, a XX wiek postawić znacznie wyżej od wieków przeszłych. Czy w ogóle my, ludzie XX wieku, możemy spojrzeć w twarze tych, co żyli kiedyś i – śmieszna rzecz – dowodzić naszej wyższości, kiedy za naszych czasów zbrojna masa niszczy nie wrogie sobie wojsko, lecz całe narody, bezbronne społeczeństwa, stosując najnowsze zdobycze techniki. Postęp cywilizacji – tak! lecz postęp kultury? – śmieszne. Zabrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. Przerażająca rzecz, nie ma na to słów! Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie… lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe piekło gorsi!”
Artur Dąbrowski