33. rocznica zabójstwa ks. Stanisława Suchowolca

Read Time:2 Minute, 24 Second


W nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku w pożarze mieszkania na plebanii przy parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli zginął ks. Stanisław Suchowolec, kapelan białostockiej „Solidarności” oraz przyjaciel bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Od samego początku w prowadzeniu śledztwa komuniści forsowali tezę o śmierci spowodowanej zatruciem tlenkiem węgla spowodowanej pożarem poprzez używanie wadliwego grzejnika. Zgon księdza Stanisława nastąpił w nocy pomiędzy godziną 2 a 4. Co ciekawe, Prokuratura uznała, że nawet pies księdza zatruł się czadem. Wszczęte dochodzenie zakończono po kilku miesiącach umorzeniem, ponieważ wykluczono osób trzecich w zainicjowaniu pożaru. Ponadto w śledztwie pominięto całkowicie wątek działania SB względem duchownego oraz fakt licznych gróźb, jakie kierowali względem duchownego osoby związane ze służbami. O tym, że było to morderstwo, poinformowano opinię publiczną dopiero w 1991 roku.

Postępowanie podjęte zostało na nowo 22 października 1991 roku. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku stwierdziła, że pożar plebanii był w rzeczywistości „zbrodniczym podpaleniem”. Doszło więc do zabójstwa. W dwa lata później, 23 sierpnia 1993 r., Prokuratura ponownie umarza śledztwo, ze względu na brak wykrycia sprawców przestępstwa. Nowych dowodów w sprawie szukał pion śledczy IPN, analizując kwestie funkcjonowania zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89. To właśnie tej grupie przypisuje się m.in. liczne zbrodnicze działania na osoby duchowne oraz działaczy antykomunistycznej opozycji, które w świetle prawa stanowią zbrodnie komunistyczne.

Warto nadmienić jeszcze, że pomimo opublikowania we wrześniu 1991 roku raportu, w który wskazano na rażące zaniedbania w śledztwie, sprawa została wyciszona. Pomimo zeznań pani Marianny Kuc, która mówiła, że w godzinach poprzedzających morderstwo widziała dwóch mężczyzn i kobietę, w okolicy plebanii, śledztwo umorzono 23 sierpnia 1993 roku. Powód oczywisty, brak wykrycia sprawców. Mimo wszystko, pod koniec stycznia 2006 roku prokuratorzy z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, wydali oświadczenie, że w ich opinii „ponad wszelką wątpliwość ksiądz Stanisław Suchowolec został zamordowany wskutek działania funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa”. 

Sprawę śmierci białostockiego kapłana badał od 2017 roku IPN. W opinii prokuratora Mieczysława Góry z Referatu Śledczego w Bydgoszczy, w chwili obecnej, „brak jest dowodów na udział w zdarzeniach, które doprowadziły do śmierci księdza Stanisława Suchowolca, funkcjonariuszy służb specjalnych, bo tylko w tych kategoriach możemy to rozważać, jeśli chodzi o właściwość Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu”.

Bł. ks. Jerzy Popiełuszko i Stanisław Suchowolec przyjaźnili się ze sobą. Parafia w Suchowoli, w której pracował ks. Stanisław, leżała kilka kilometrów od wsi Okopy, rodzinnej miejscowości ks. Jerzego. Kapłani darzyli się dużym zaufaniem. Ksiądz Jerzy Popiełuszko w jednej z rozmów powiedział kiedyś swojej mamie Mariannie: „Mamo, nie martw się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi”.

Pamiętajmy nie tylko w dniu dzisiejszym o kapłanach, którzy w czasach totalitaryzmu komunistycznego poddani byli permanentnej inwigilacji, napadom, próbom pobicia oraz szykanom. Niech postawa ks. Stanisława Suchowolca, poruszy nasze sumienia i przekona nas o tym, że „Prawda kosztuje dużo, lecz wyzwala”.

Ks. Radosław Rychlik, asystent DIAK

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %
Previous post Coming out w niemieckim Kościele.
Next post „Don Bosco”, święty wychowawca, który inspiruje.