Genderowy słownik w Kościele

Read Time:3 Minute, 30 Second

Polecamy artykuł/uwagę prezesa DIAK dr. Artura Dąbrowskiego w weekendowym wydaniu „Naszego Dziennika”. W artykule „Genderowy słownik w Kościele”, dr Dąbrowski zwraca uwagę na fakt, że terminy: „Matka Ziemia”, „nawrócenie ekologiczne”, „płeć kulturowa”, „społeczność lgbtq”, czy „inkluzywność”, aplikowane w przestrzeni teologicznej rozpoczęły proces oswajania katolików z ideologią genderową”. Polecamy Państwu temat do zgłębienia. Życząc owocnej lektury, zamieszczamy na naszej stronie rozszerzoną wersję artykułu.

„Genderowy słownik w Kościele”

W encyklice „Veritatis splendor” św. Jan Paweł II przestrzegał nas przed tym, aby budowanie teologicznej narracji w jakiejkolwiek formie nie naruszało dziedzictwa nauczania Kościoła. W związku z tym, wręcz za oczywistą kwestię uznać należy stałe posiłkowanie się w debacie kościelnej treściami osadzonymi w żywej, niezmiennej Tradycji pojęciami, które nie tylko są wolne od błędów, czy dwuznacznej, dowolnej  interpretacji, która w myśl modernistycznych tez, przedkłada własne doświadczenie nad prawdę. Kościół od samego początku swych dziejów nauczał tego, że jedyne zdolność demaskowania niewłaściwych terminów, sprawia, że człowiek dochodzi do właściwych wniosków. Co więcej, dzieje Kościoła są świadkiem tego, że demaskowanie przez niego dwuznacznych, pojęć, terminów, cementowały ludzkość wokół  osoby Jezusa Chrystusa, przekonując ją o tym, że to właśnie założony przez Chrystusa Kościół jest jedynym depozytariuszem prawdy, a w jego centrum znajduje się osoba jedynego Zbawiciela świata – Chrystusa. 

Wraz z ekspansją rewolucji kulturowej 1968 roku jesteśmy świadkami zaszczepiania na gruncie oficjalnego nauczania Kościoła terminów, których rodowód zakorzeniony jest w postulatach rewolucji kulturowej. Twierdzenia: „Matka Ziemia”, „nawrócenie ekologiczne”, „płeć kulturowa”, „społeczność lgbtq”, czy „inkluzywność”, aplikowane w przestrzeni teologicznej rozpoczęły proces oswajania katolików z ideologią genderową. 

Niestety, Deklaracja „Fiducia suplicans”, dostosowuje się pod względem mentalnym do reguł języka inkluzywnego, promując mętne zasady równości i różnorodności. Czego dowodem jest stosowanie przez kard. Fernandeza w deklaracji terminu „para”, w kontekście opisu relacji osób egzystujących w tzw. sytuacjach nieregularnych, czy związkach jednopłciowych. Przypomnijmy, że w rozumieniu Tradycji, termin „para” był zawsze stosowany i wyjaśniany w kontekście sakramentalnego małżeństwa, rozumianego jako pobłogosławiony przez Boga związek kobiety i mężczyzny. Dlatego stosowanie niniejszej nomenklatury w kontekście tzw. „par” homoseksualnych, jest po prosu zwyczajnym nadużyciem i nieporozumieniem. 

Żadne dokumenty Kościoła, a zwłaszcza nauczanie papieża Jana Pawła II, nie używały nigdy określenia „para” w kontekście relacji homoseksualnej. Papież Polak był niezwykle precyzyjnym badaczem  zmian na obszarze kultury i wiedział doskonale, że każda rewolucja zaczyna się od psucia pojęć. Jako filozof doskonale demaskował mutację marksizmu, w jego kulturowej odmianie, która domagała się zrównania małżeństw jednopłciowych w małżeństwem kobiety i mężczyzny. Papież zdawał sobie sprawę z tego, że świadoma ingerencja zafascynowanych marksizmem kulturowym teologów w terminologię językową w Kościele, przyczyni się do destrukcji fundamentalnych pojęć i przyspieszy marsz rewolucji kulturowej na całym jego obszarze. Dla św. Musimy pamietać, że dla Jan Paweł II terminu para używał zawsze w kontekście relacji jaka istnieje, zachodzi pomiędzy mężczyzną i kobietą. W cyklu katechez rozpoczętych w 1979 r. poświęconych małżeństwu i rodzinie, papież przypominał o tym, że Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę jako parę. I w tym wzajemnym odniesieniu wyjaśniał to wyrażenie. Wszelkie próby określania związku dwóch mężczyzn, czy dwóch kobiet terminem „para”, w kontekście antropologii teologicznej, należy uznać niewłaściwe. Zresztą potwierdził to w nauczaniu Katechizmu Kościoła Katolickiego, określając skłonności homoseksualne jako „obiektywnie nieuporządkowane.

Niestety, wszelkie próby obecnego bratania się ze zwolennikami ideologii gender, mają na celu nie tylko promocję feminatywów, ale przede wszystkim oswajanie wiernych ze zmianą sposobu myślenia w kontekście rozumienia błogosławieństw. Dlatego zmieniające treści pojęcia neomarksistowskie stoją w opozycji do nauczania Kościoła i Jana Pawła II. Próby błogosławienia grzesznych związków i par jednopłciowych napotykają opór ze strony nauczania niezmiennej Tradycji, która poucza nas, że: „Grzechu się nie błogosławi”. 

Warto przypomnieć raz jeszcze, że „każda rewolucja zaczyna się od psucia pojęć”. Nie inaczej sprawa wygląda z feminatywyami, które próbuje się zaszczepiać na gruncie Kościoła. Wzorem pasterzy z Afryki, Astany, musimy wypowiedzieć nie takiemu stanowi rzeczy, ponieważ nie godzi się aplikować tez rewolucji kulturowej na niwie Ciała Chrystusa jakim jest Kościół. W tej kwestii należy wcielać wytyczne papieża Jana Pawła II oraz Leona XIII. Ostatni wspomniany przeze mnie papież w encyklice „Libertas Praestantissimum” zwracał uwagę na to, że ten, „kto pragnie lekarstwa, niechaj go szuka w przypomnieniu zdrowych nauk, od których jedynie można z zaufaniem wyczekiwać zachowania porządku, a przez to samo zabezpieczenia prawdziwej wolności”.

Artur Dąbrowski

Nasz Dziennik/ak.czest.pl

Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Previous post „Bezczynność jest wrogiem duszy” – komentarz z serca Polski
Next post Rozważania Asystenta na Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu